Kolumbijski defensor przeniósł się w styczniu do Barcelony z Palmeiras za 12 milionów euro. Od tamtej pory 23-latek pojawił się na boisku podczas zaledwie dwóch spotkań, dlatego w mediach zaczęły ukazywać się informacje, że „Duma Katalonii” wypożyczy go po Mistrzostwach Świata w Rosji. Według nich optymalnym rozwiązaniem byłoby przeniesienie Miny do klubu średniej klasy z Hiszpanii, Włoch, Anglii lub Niemiec.
W ostatnim czasie Kolumbijczyk ma problemy, by nie tylko zacząć grać, ale nawet załapać się do kadry meczowej. Podczas trzech ostatnich spotkań LaLiga z Gironą, Las Palmas i Atletico Madryt Ernesto Valverde postanowił posadzić 23-latka na trybunach. Hiszpański szkoleniowiec jest zdania, że Mina musi przywyknąć do gry na Starym Kontynencie, dlatego jak dotychczas nie decydował się na częste korzystanie z jego usług.
Nie tak dawno Valverde stwierdził na konferencji prasowej, że ma w zespole czterech środkowych obrońców, ale tylko trzech z nich gotowych do gry na takim poziomie. Dwóch pierwszych to podstawowy duet, czyli Samuel Umtiti i Gerard Pique, a trzeci to ich zmiennik – Thomas Vermaelen.
Choć priorytetem dla Barcelony jest pozostawienie Miny w Europie, to może się okazać, że nie otrzyma on ofert z satysfakcjonujących ich drużyn europejskich lub sam zawodnik nie będzie zainteresowany przeprowadzką do jednej z nich. Ze względu na to swoje zainteresowanie zgłosiło już kilka klubów z Brazylii.
Pierwszym z nich jest Palmeiras, który posiada nieformalną umowę z Barceloną, według której poinformuje ona Brazylijczyków, jeśli zaistnieje szansa na powrót Kolumbijczyka do Ameryki Południowej. 23-latka na liście życzeń ma także Cruzeiro i Gremio.