Mourinho po meczu z Newcastle United. „Jestem dużym chłopcem i mogę z tym żyć”

fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Źródło: BT Sport

José Mourinho, menedżer Manchester United, odniósł się po zwycięskim spotkaniu z Newcastle United do ostatnich plotek łączących go z opuszczeniem ekipy z Old Trafford.

„Czerwone Diabły” w fatalnym stylu rozpoczęły sobotni mecz przeciwko „Srokom” i po zaledwie dziesięciu minutach gry przegrywały przed własną publicznością z niżej notowanym rywalem aż 0:2.

Manchester United miał w pierwszej połowie nie tylko olbrzymie problemy ze stworzeniem zagrożenia pod bramką rywala, ale także z zatrzymaniem sporadycznych wypadów podopiecznych Rafy Beníteza, którzy mogli praktycznie jeszcze przed przerwą pogrążyć drużynę prowadzoną przez José Mourinho.

- Rozpoczęliśmy mecz w absolutnej panice. Każda piłka w nasze pole karne powodowała problem. W pewnym momencie wydawało mi się, że sami zaczniemy sobie strzelać bramki. Chłopakom nie jest łatwo. Mi również nie jest, lecz życie składa się z różnych doświadczeń. Niektóre są nowe, a niektóre działają na zasadzie déjà vu. To obecne jest nowe i czyni ze mnie nie tylko lepszego menadżera, ale także lepszego człowieka. Nauczyłem się pewnych rzeczy o naturze ludzi w środowisku, w którym pracuję. Kiedyś je kochałem i nadal tak jest, ale teraz jest trochę inaczej. Jest zbyt wiele słabości w czymś, co powinno być piękne. Z pewnym smutkiem sobie jednak z tym radzę - powiedział szkoleniowiec, który w przerwie nie wymagał od swoich zawodników odrobienia strat za wszelką cenę.

- W szatni odbyliśmy dobrą rozmowę. Nie obiecaliśmy sobie, że wygramy ten mecz, ale przysięgliśmy, że damy z siebie absolutnie wszystko. Zamierzaliśmy grać bez strachu i presji. Zawodnicy dali z siebie wszystko. Nie chcę mówić, że dopisało nam szczęście, ponieważ bardzo o to walczyliśmy. Nawet gdyby nie udało nam się zdobyć trzeciego gola, to ogólne odczucie byłoby pozytywne. Nikt nie może obiecać wygranej. Profesjonalista powinien jednak dać z siebie wszystko i tak się dzisiaj stało - przyznał Mourinho.

Manchester United po przemowie Portugalczyka oraz dokonaniu kilku zmian taktycznych zdominował w drugiej części gry swojego przeciwnika i ostatecznie zdołał odwrócić losy spotkania oraz zszedł z boiska z korzystnym dla siebie rezultatem 3:2.

Ten wynik nie miał mieć jednak znaczenia, ponieważ media informowały w ostatnich godzinach, że i tak Portugalczyk po tym pojedynku pożegna się z posadą szkoleniowca ekipy z Old Trafford.

- Mam 55 lat, ale mimo tego po raz pierwszy widzę tak jasne polowanie na jednego człowieka. Jestem jednak dużym chłopcem i mogę z tym żyć. Niektórzy piłkarze, choć to nie oni są celem polowania, sobie z tym nie radzą. Rashford był smutny na boisku, Scott McTominay sprawiał wrażenie przestraszonego. Nawet starsi zawodnicy robili błędy, które nie są normalne - uważa menedżer „Czerwonych Diabłów”.

- Władze klubu dały mi kontrakt do końca czerwca 2020 roku i mam umowę z zespołem do 2020 roku. Nie przystawiałem im pistoletu do głowy. Chcieli mnie i dali mi taki kontrakt - dodał Portugalczyk.

- Jak powiedział mój przyjaciel dzisiaj rano, jeśli jutro spadnie deszcz w Londynie, to moja wina. Jeśli pojawią się jakieś trudności przy Brexicie, to też moja wina. Muszę być na to wszystko gotowy. Myślę, że tak dużo niegodziwości i oczywiste polowanie na człowieka to zbyt dużo jak na piłkę. Takie jest moje życie. Takie życie kocham, na takie życie pracowałem od dziecka - zakończył Mourinho.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Krzysztof Stanowski podsumował eksperta. „Definicja bezwartościowego pierdo*****” Piłkarz Wisły Kraków złamał jedną z reguł w szatni. Trener potwierdził, że raczej już w niej nie zagra Kontrowersje w meczu Legii Warszawa. Błyskawiczna czerwona kartka [WIDEO] Władze West Hamu zdecydowały w sprawie menedżera Bayern Monachium znowu dostał kosza. Następny trener powiedział „nie” Dawid Szulczek coraz bliżej osiągnięcia upragnionego celu Wzruszające obrazki. Vinicius Júnior zaprosił do swojego domu kibica z Polski [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy