29-letni piłkarz Paris Saint-Germain nie ma najlepszych wspomnień z dwóch światowych czempionatów, w których do tej pory wziął udział. Przed trzema laty w Rosji „Canarinhos” pożegnali się z turniejem już na etapie ćwierćfinału. W 2014 roku, u siebie, doszli do półfinału, ale ulegli w nim Niemcom aż 1:7. Neymar nie mógł już pomóc drużynie w tym spotkaniu, bo w poprzedniej rundzie został brutalnie sfaulowany przez Juana Zúñigę, co wprawiło południowoamerykański niemal w żałobę narodową.
Wychowanka Santosu zabrakło także podczas wygranego przez Brazylię Copa America w 2019 roku. Jego największymi sukcesami w narodowych barwach pozostają więc wygrane Igrzyska Olimpijskie i Puchar Konfederacji. Następną szansą na poprawienie tego dorobku będą przyszłoroczne Mistrzostwa Świata.
Następną, a być może także ostatnią, bo jak przyznaje sam piłkarz, raczej nie zobaczymy go już na turnieju w 2026 roku w Kanadzie, Meksyku i Stanach Zjednoczonych. - Myślę, że to będą moje ostatnie mistrzostwa. Nie wiem, czy mam jeszcze w sobie tyle siły mentalnej, żeby nadal radzić sobie z grą w piłkę nożną - powiedział piłkarz przed kamerami DAZN. – Zrobię więc wszystko, żeby zdobyć tytuł dla mojego kraju, bo marzę o tym dziecka. Mam nadzieję, że to się uda – zapewnił.
Reprezentacja Brazylii czeka na ponowne podniesienie Pucharu Świata od 2002 roku. Neymar jest jej drugim najlepszym strzelcem w historii. Trafiał w kanarkowej koszulce już 69 razy i traci tylko osiem goli do Pelégo. Ten zdobył jednak trzy tytuły mistrza świata, na co 29-latek zgodnie ze swoimi zapowiedziami nie ma już szans.