Florenzi przez lata gry w ekipie „Wilków” wyrobił sobie miano jednego z najlepszych prawych defensorów w Serie A. Następnie, gdy z zespołu odeszli Francesco Totti i Daniele De Rossi, to na jego ramię powędrowała opaska kapitańska.
Nim defensywny pomocnik opuścił klub, na Alessandro Florenziego często spadała ogromna krytyka. To zbiegło się w czasie z przedłużeniem umowy i podwyżką.
Fani wytykali mu nawet najmniejszy błąd, a kiedy na Stadio Olimpico przybył Paulo Fonseca, wyjaśnił Włochowi, że najlepiej będzie, jak odejdzie. Tak też się stało, a gracz udał się na wypożyczenie do Valencii.
Kiedy wrócił, odszedł po raz kolejny, tym razem do Paris Saint-Germain. We francuskiej drużynie mógł on liczyć na częste występy, a to, co najistotniejsze, to fakt, że prezentował równą formę.
Mając to na uwadze, paryżanie przejawiali ogromne zainteresowanie aktywowaniem opcji wykupu opiewającej na 9 milionów euro. Uprzednio przygotowano kontrakt dla piłkarza na cztery sezony.
Summa summarum termin skorzystania z możliwości przeprowadzenia transferu minął, a Florenzi wraca do Romy. Pojawiły się głosy, że José Mourinho powita go otwartymi rękami, ale teraz sytuacja uległa zmianie.
Pojawiają się głosy, że „Wilki” mogą chcieć sprzedać 29-latka. Idąc tym tropem, Nicolò Schira zauważa, że przyszłość piłkarza z 43 występami w kadrze Włoch jest niepewna.