Kiedy Norweg dołączył do Borussii Dortmund w styczniu bieżącego roku, wielu zwracało uwagę na niezwykle korzystne warunki finansowe dla niemieckiej ekipy. Przedstawiciel Bundesligi zapłacił bowiem za utalentowanego napastnika 20 milionów euro.
Zaraz po sfinalizowaniu operacji, zaczęły pojawiać się jednak doniesienia, że 20-latek postanowił zabezpieczyć swoją przyszłość stosowaną klauzulą odstępnego o wartości 75 milionów euro, która może zostać aktywowana już 12 miesięcy później. To sprawiało, że kluby pokroju Realu Madryt czy Manchesteru United zaczęły powoli planować jego transfer latem 2021 roku.
Według najnowszych wieści wspomniana klauzula rzeczywiście została ujęta w porozumieniu z BVB, ale wchodzi ona w życie dopiero wraz z końcem czerwca 2022 roku. Jednocześnie Fabrizio Romano zapewnia, że obecny pracodawca nie zamierza się z nim rozstawać podczas następnego letniego okna transferowego, a już na pewno nie za 75 milionów euro.
Zważywszy na powyższe informacje, wydaje się, że „Królewscy” oraz „Czerwone Diabły” będą musieli odłożyć swoje plany na potem, gdyż na tę chwilę kolejne operacje zdecydowanie przekraczające 100 milionów euro są raczej poza ich zasięgiem. Latem 2021 roku United powinno ruszyć po równie drogiego Jadona Sancho, a Real - po jeszcze droższego Kyliana Mbappe.
Erling Braut Håland od czasu przybycia na Signal Iduna Park rozegrał 26 spotkań, strzelił 23 gole i zanotował sześć asyst. Jego umowa wygasa w połowie 2024 roku.