OFICJALNIE: 60-letni wiceprezydent Surinamu najstarszym piłkarzem w historii kontynentalnych rozgrywek

fot. TV
Kamil Freliga
Źródło: Daily Mail | New York Times

60-letni wiceprezydent Surinamu Ronnie Brunswijk wystąpił w meczu drugiej rundy CONCACAF League. Reprezentował barwy Interu Moengotapoe, a więc klubu, którego jest właścicielem.

Polityk pełni funkcję prezydenta klubu, który rozgrywa zresztą mecze na stadionie noszącym jego imię. We wtorek Ronnie Brunswijk postanowił pójść jednak o krok dalej i wyszedł w podstawowym składzie swojej drużyny i to z opaską kapitańską na ramieniu. W wyjściowej jedenastce Interu znalazł się także jego syn Damian.

Zaliczając występ w wieku 60 lat i 198 dni, Brunswijk stał się najstarszym w historii piłkarzem, który zagrał w klubowych rozgrywkach kontynentalnych. Rekord robi wrażenie, ale z prezydentem klubu i wiceprezydentem kraju na boisku, Interowi nie poszło jednak najlepiej.

Zespół przegrał z reprezentującą Honduras CD Olimpią aż 0:6 . Sam polityk grał jako środkowy pomocnik, ale najwięcej energii poświęcał na instruowanie swoich partnerów z boiska. Jednego z nich mocno skrzyczał, po tym jak ten nie podał mu piłki.

Według oficjalnych statystyk, 60-latek mógł się pochwalić 82-procentową celnością podań. Po 54 minutach kapitan opuścił plac gry.

Na krążących w sieci nagraniach można zobaczyć trening strzelecki, który świeżo upieczony rekordzista urządził sobie w trakcie rozgrzewki, ale też sceny z szatni już po zakończeniu meczu, kiedy to przekazywał on piłkarzom pieniądze za udział w spotkaniu.

Ronnie Brunswijk to bardzo ważna postać w historii Surinamu. W 1986 założył on Surinamską Armię Wyzwolenia Narodowego, znaną jak „Jungle Commando”. Partyzancka jednostka przez sześć lat walczyła z siłami rządowymi, reprezentującą interesy czarnoskórej ludności kraju. Dziś jest jednym z najbogatszych ludzi w kraju, a fortuny dorobił się najprawdopodobniej na handlu narkotykami, przez co od 1999 roku był ścigany przez Holandię. Jeszcze rok temu, będąc już wiceprezydentem kraju, jego nazwisko znajdowało się na liście osób poszukiwanych przez Interpol.

W poświęconym mu artykule „New York Timesa”, nazwany został „Robin Hoodem z Surinamu”. Wszystko to przez przeprowadzony (bez użycia przemocy) napad na rządowy bank, po którym były rebeliant rozdał pieniądze obywatelom, część z nich ponoć wyrzucając z helikoptera. Brunswijk zajmował się także wydobyciem złota i to właśnie tą działalnością oficjalnie tłumaczy swoje wzbogacenie się na wojnie.

Do tej pory w świecie futbolu polityk i biznesmen zasłynął przede wszystkim jako specyficzny, ale też hojny prezydent klubu. Nazwany swoim imieniem stadion wybudował w 2002 roku całkowicie ze swoich środków.

W 2005 roku został zawieszony za rzekome grożenie jednemu z piłkarzy przy użyciu broni. Karę ostatecznie skrócono z powodu braku dowodów.

W 2012 roku nic nie uchroniło jednak surinamskiego Robin Hooda od rocznego zawieszenia za słowne znęcanie się nad arbitrem.

Surinam znajduje się w Ameryce Południowej, ale piłkarska federacja tego kraju od 1965 roku należy do CONCACAF (podobnie jak sąsiadujące z Surinamem Gujana i Gujana Francuska). Stąd występy Interu i jego prezydenta właśnie w rozgrywkach północnoamerykańskich.


Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Maciej Rosołek po golu ze Stalą Mielec. Są podziękowania Arkadiusz Milik ma jasny plan na przyszłość Gorąco po meczu w I lidze. Kibice wtargnęli do szatni [WIDEO] Jakub Piotrowski na celownikach trzech klubów! Bułgarzy chcą pobić rekord Josué będzie musiał teraz bardzo uważać Marek Papszun na meczu Ekstraklasy. Nie zapomniał! Kibice Legii Warszawa skandowali jego nazwisko. To może być impuls [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy