Tym samym wreszcie dostanie szansę debiutu w lidze hiszpańskiej. Kilka lat temu Izraelczyk był uważany za jednego z najbardziej obiecujących talentów La Masii, szkółki Barcelony. W 2009 roku zadebiutował nawet w barwach pierwszego zespołu w Pucharze Hiszpanii, jednak na tym jego bilans się zamknął. W 2010 roku odszedł do Manchesteru City na zasadzie wolnego transferu, ale Anglicy i tak musieli zapłacić Hiszpanom 500 tysięcy euro rekompensaty.
W Premier League jednak nie zagrał nawet jednego meczu, sporadycznie pojawiając się w meczach rezerw. W lutym 2012 roku wypożyczono go do Championship do Brighton & Hove Albion, wystąpił tam w siedmiu meczacgh. I na tym kończy się jego przygoda z Anglią, bo w maju The Citizens rozwiązali umowę.
W lipcu podpisał roczną umowę z drugoligowcem hiszpańskim, Racingiem Santander. W Kantabrii się nieco odbudował, wreszcie grał regularnie, strzelił nawet trzy bramki. Dlatego teraz na zasadzie wolnego transferu trafia do Granady, której właścicielem jest Giampaolo Pozzo (posiadający także Watford i Udinese Calcio), specjalista od dobrych, tanich transakcji.