Trzykrotny reprezentant Anglii rozwinął się na przestrzeni ubiegłych lat w szeregach Burnley. W ten sposób zapracował sobie na hitową dla siebie przeprowadzkę do Liverpoolu.
W szeregach „The Reds” nie prezentował się jednak już tak dobrze, ale na wypożyczeniu w Southampton odbudował się na tyle, że „Święci” zainwestowali w jego pozyskanie nieco ponad 25 milionów euro.
Następnie po kolejnych dwóch sezonach ta inwestycja zwróciła się ekipie z St Mary's Stadium za sprawą zainkasowania za niego prawie 30 milionów euro ze strony Aston Villi.
Drużyna z Birmingham liczyła na to, że Danny Ings stanie się jedną z wiodących postaci zespołu, przed którym postawiono cel w postaci włączenia się do walki o czołowe miejsca w Premier League.
30-latek nie udźwignął jednak tego ciężaru i stał się obciążeniem finansowym dla „The Villans”, którzy otworzyli się w tej sytuacji na sprzedaż byłego reprezentanta Anglii.
Z jego dostępności skorzystał West Ham United. Klub z Londynu boryka się z brakiem odpowiedniej skuteczności i dlatego postanowił sięgnąć po ogranego Ingsa w nadziei na to, że pomoże on wywalczyć „Młotom” pewne utrzymanie w krajowej elicie.
Zespół prowadzony przez Davida Moyesa zainwestował łącznie 15 milionów funtów w sprowadzenie napastnika - 12 milionów funtów podstawy (około 13,7 miliona euro) i trzy miliony funtów w formie bonusów (około 3,4 miliona euro).
Doświadczony piłkarz związał się z nowym pracodawcą do 30 czerwca 2025 roku.
West Ham United plasuje się obecnie w strefie spadkowej, ale traci tylko punkt do ostatniej bezpiecznej lokaty.
Ings kończy swój pobyt w Aston Villi na 52 rozegranych meczach z zaliczonym czternastoma trafieniami oraz ośmioma asystami.