46-latek był odpowiedzialny za wyniki „Rojiblancos” od maja 2014 roku. Przed poprzednim sezonem udało mu się wprowadzić zespół z powrotem do La Liga. W sumie ekipa z Gijón rozegrała pod jego wodzą 110 spotkań. 37 z nich wygrała, 39 przegrała i 34 zremisowała,
Bezpośrednią
przyczyną zakończenia współpracy są oczywiście ostatnie bardzo
słabe wyniki Sportingu. Niedzielna porażka z Eibar była już piątą
z rzędu. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, w 11 ostatnich
meczach zanotował on raptem jedno zwycięstwo. W La Liga drużyna
zajmuje 18. miejsce w tabeli z czteropunktową stratą do znajdującej
się „nad kreską” Valencii.
Strony rozeszły się za porozumieniem stron. Warte podkreślenia jest również to, że Abelardo zrezygnował z czterech milionów euro, które należały mu się po rozwiązaniu umowy.
Abelardo zawsze był
mocno związany z klubem z Gijón. To w nim zaczynał swoją karierę
zawodniczą i spędził pięć lat w pierwszej drużynie zanim
odszedł do Barcelony. Później stawiał tam swoje pierwsze kroki
jako szkoleniowiec.
- Jako kibic Sportingu, mimo że moja
umowa była ważna do 2020 roku, nie mogłem zrobić tego klubowi,
który kocham. Nie miałem żadnych problemów ze zrezygnowania z
pieniędzy. Są ważniejsze rzeczy. Lojalność wobec mojej drużyny
- to przede wszystkim - stwierdził trener.
- To wszystko
była moja wina, nie zawodników. Widziałem, że to co chciałem
uzyskać od piłkarzy, nie było do nich dobrze przekazywane. Dlatego
postanowiłem odejść. Chciałem im wszystkim bardzo podziękować -
powiedział Abelardo.