„Stara Dama” nie wygrała w lidze od czwartego października, kiedy to pokonała 3:1 Fortunę Düsseldorf. Następnie podzieliła się punktami z Werderem Brema i musiała uznać wyższość Hoffenheim, Unionu Berlin, Lipska oraz Augsburga. Tym samym przysłowiowym gwoździem do trumny jednej z legend Herthy była porażka w ostatni weekend.
Władze stołecznej ekipy długo nie zastanawiały się nad, kto może zastąpić 44-lata, i powierzyły tę rolę Jürgenowi Klinsmannowi. To było o tyle wygodne, że były selekcjoner niemieckiej kadry narodowej od kilku tygodni znajdował się już w strukturach klubu jako członek rady nadzorczej.
W efekcie to, o czym spekulowało się już od dawna, dziś stało się faktem. Zdobywca brązowego medalu na Mistrzostwach Świata w 2006 roku po trzech latach wraca na ławkę trenerską i wstępnie ma poprowadzić berlińczyków do końca bieżącego sezonu.
Debiut 55-latka, który w swoim trenerskim CV ma jeszcze Bayern Monachium, Toronto FC oraz reprezentacją Stanów Zjednoczonych, nastąpi w najbliższy weekend. Wówczas rywalem Herthy będzie Borussia Dortmund.
Po dwunastu kolejkach Bundesligi „Stara Dama” z jedenastoma punktami znajduje się tuż nad strefą spadkową.