Szkot przejął zespół z Londynu na początku listopada ubiegłego roku po zwolnieniu Slavena Bilicia. „Młoty” pod wodzą Chorwata nie prezentowały się najlepiej i okupowały miejsce w strefie spadkowej Premier League.
Włodarze West Hamu miały nadzieję, że zatrudnienie Moyesa odmieni oblicze drużyny i ta wydostanie się nie tylko z dna tabeli, ale także okopie się w środku ligowej stawki. Do pewnego stopnia 55-latek spełnił oczekiwania przedstawicieli ekipy z London Stadium, bo klub zakończył sezon na bezpiecznej trzynastej pozycji.
Niestety zespół prowadzony przez byłego menedżera między innymi Evertonu i Manchesteru United zanotował więcej słabszych niż lepszych występów, dlatego też jego kontrakt wygasający wraz z końcem czerwca nie zostanie przedłużony.
- Chciałbym wyrazić moje szczere podziękowania dla Davida Moyesa i jego sztabu za osiągnięcie wyznaczonego celu, jakim było utrzymanie West Hamu w Premier League. Przez ten czas menedżer godnie oraz uczciwie wypełniał swoje obowiązki, dlatego z przyjemnością z nim pracowaliśmy - powiedział David Sullivan, współwłaściciel klubu.
- Kiedy Moyes przybył do zespołu, to naszą wspólną wolą było skupienie się tylko na tych sześciu miesiącach pozostających do zakończenia sezonu. Teraz postanowiliśmy pójść jednak w innym kierunku. Podejmujemy już kroki w celu zatrudnienia nowego menedżera, który w naszej opinii podniesie jakość zespołu. W ciągu dziesięciu dni postaramy się przedstawić taką osobę naszym kibicom - dodał.55-letni Szkot prowadził „Młoty” w 31 spotkaniach, z których wygrał zaledwie dziewięć oraz dziesięć zremisował.