Jeszcze w 2014 roku wydawało się, że Nosa Igiebor ma szansę na zaistnienie w elicie europejskiej piłki nożnej. Nigeryjczyk występował wówczas w Realu Betis, w którego barwach spisywał się naprawdę dobrze i niespodziewanie znalazł się na celowniku Davida Moyes’a, będącego w tamtym czasie szkoleniowcem Manchesteru United.
Niebawem Szkot został zwolniony z prowadzenia „Czerwonych Diabłów”, a Nosa, który wracał wówczas po dwumiesięcznej kontuzji, nie powrócił do wcześniejszej dyspozycji. W tamtym roku jego drużyna pożegnała się z rozgrywkami LaLiga, a Nigeryjczyk przeniósł się za 400 tysięcy do Maccabi Tel Awiw. W Izraelu występował już przed odejściem do Hiszpanii, gdy reprezentował barwy Hapoelu Tel Awiw.
26-latek zdecydował się pół roku temu na przenosiny do tureckiego Çaykuru Rizespor. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Turcji rozegrał trzynaście spotkań, podczas których zdobył jednego gola i dwie asysty, ale nie zdołał uchronić klubu przed spadkiem. Wówczas zdecydowano się na rozwiązanie jego kontraktu.
Teraz środkowy pomocnik podpisał umowę do końca sezonu z Vancouver, ale klub posiada możliwość jej przedłużenia na sezon 2018 i sezon 2019.