Umowa zawarta pomiędzy władzami klubu sportowego a Lăcătușem będzie obowiązywać przez pięć lat. W tym czasie były reprezentant Rumunii ma wprowadzić reaktywowany zespół piłkarski z czwartej do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zgodnie z decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej w Sądzie Najwyższym drużyna ma prawo do używania nazwy, barw oraz herbu ekipy założonej w 1947 roku.
Przypominamy, że wówczas zespół został powołany do życia przez wojsko, które do 2004 roku współpracowało z klubem. Potem jednak drużynę przejął George
Becali, będący dla rumuński sił zbrojnych uosobieniem wszystkich najgorszych cech działacza
sportowego. I to właśnie głównie z jego powodu wojsko zdecydowało się pozbawić Steauę prawa do tożsamości.
Początkowo wszystko wskazywało na to, że sprawa zakończy się po myśli włodarzy ekipy, ale potem armia wygrała apelację przed Sądem Najwyższym i pozbawiła zespół własności intelektualnej (herbu, barw, nazwy). Steaua stanęła wtedy nad przepaścią, ale w styczniu 2015 roku doszła ostatecznie do porozumienia z Ministerstwem Obrony Narodowej i zachowała tymczasowo prawo do używania barw i nazwy, ale wkrótce i je będzie musiała zmienić, bo wymaga tego wyrok, który nakazuje także drużynie z Bukaresztu wypłacić 37 milionów euro zadośćuczynienia za ich bezprawne używanie w latach 2004-14.
Od tego czasu „pierwotni” twórcy ekipy z Bukaresztu rozpoczęli budowę fundamentów pod powstanie sekcji piłkarskie w CSA Steaua Bukareszt i wszystko na to wskazuje, że klub będzie mógł przystąpić w kolejnym sezonie do rozgrywek czwartej ligi rumuńskiej pod wodzą Mariusa Lăcătușa, który w przeszłości reprezentował barwy „Czerwono-Niebieskich” i sięgnął z nimi między innymi po Puchar Mistrzów (1985/86) oraz Superpuchar Europy (1986).
52-letni szkoleniowiec w swojej dotychczasowej karierze trenerskiej prowadził samodzielnie Oțelul Gałacz, FC Braşov, UTA Batrana Doamna, Steauę Bukareszt, FC Vaslui, ASA Târgu Mureș i ostatnio CSMS Iasi.