Doświadczony napastnik zakończył przedwcześnie swoją współpracę z jordańskim Al-Faisaly w pierwszej połowie września po tym, jak opuścił izolatkę, w której został umieszczony po wykryciu u niego koronawirusa.
Początkowo blisko 33-letni zawodnik zachwalał sobie działania podejmowane przez klub oraz tamtejszą służbę zdrowia. Później zaczął jednak wrzucać niezbyt pochlebne informacje na temat miejsca swojego przebywania, a jego żona wzywała nawet organizacje ochrony praw człowieka do podjęcia interwencji w sprawie warunków, w jakich jest leczony jej mąż.
Przedstawiciele drużyny z Amman postanowili naturalnie odnieść się do publikacji państwa Gikiewiczów i nakazali ich usunięcie pod groźbą przedwczesnego zakończenia współpracy.
Ci zastosowali się do tego postulatu i niedługo później sam piłkarz opuścił Jordanię oraz wezwał Al-Faisaly do wypłacenia mu należnych zaległych pieniędzy i uznał się za wolnego gracza po zerwanie kontraktu z winy klubu.
Od tego momentu doświadczony napastnik rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy i wyraził gotowość do zasilenia szeregów jednego z polskich zespołów. Kilka z nich wyraziło nim zainteresowanie, ale nie przeszło do konkretów, dlatego blisko 33-letni gracz zdecydował się ponownie zaakceptować ofertę z egzotycznego kierunku i związał się roczną umową z East Riffa Club.
Nowy zespół Łukasza Gikiewicza zakończył ostatni sezon bahrajńskiej ekstraklasy na piątym miejscu w tabeli ze stratą szesnastu punktów do mistrza kraju - Al-Hidd.