Doświadczony brazylijski defensor rozpoczął udanie swoją europejską przygodę z futbolem w sierpniu 2008 roku od zasilenia szeregów Wisły Kraków.
Jego dobra postawa w barwach „Białej Gwiazdy” pozwoliła mu w późniejszych lach reprezentować barwy takich ekip, jak PSV, Hannover 96, Beşiktaş, Olympique Lyon oraz Girondins Bordeaux.
W każdej z tych drużyn był pewnym punktem, choć o ostatnim sezonie w swoim wykonaniu wolałby zapomnieć, ponieważ najpierw w niewyjaśnionych do końca okolicznościach rozstał się z „Les Gones” po półrocznej przepychance z władzami klubu, by następnie zaliczyć spadek do Ligue 2 z „Żyrondystami”.
Z tego też powodu i w obliczu poważnych kłopotów finansowych drugiego z zespołów nie zdecydował się na pozostanie w nim, żeby pomóc wrócić mu do elity.
W ten sposób Marcelo wylądował na piłkarskim bezrobociu i usilnie zaczął rozglądać się za znalezieniem nowego miejsca pracy. 35-letni zawodnik nie narzekał na brak propozycji i spośród nich zaakceptował możliwość zasmakowania australijskiego futbolu w barwach Western Sydney Wanderers.
Brazylijczyk przeszedł obligatoryjne testy medyczne w ekipie z A-League i związał z nią rocznym kontraktem.
- To, co sprowadza mnie do Australii, to przede wszystkim przedstawiony mi projekt. Chcemy zbudować dobry zespół i walczyć o wielkie rzeczy. Słyszałem wiele dobrych rzeczy od graczy i ludzi, którzy grali w A-League i jestem pewien, że nie będzie mi tu łatwo, ponieważ każda liga ma swoje trudności i szczególne cechy. Chcę osiągnąć jak najwyższe cele w klubie. Moim indywidualnym jest zawsze dawać z siebie wszystko dla zespołu, uczyć się z kolegami z drużyny i walczyć o wielkie rzeczy. Jestem pewien, że jako grupa będziemy dużą rodziną i wszyscy pójdziemy w tym samym kierunku, aby osiągnąć ten sukces - przekonywał defensor.
Marcelo zakończył ubiegłe rozgrywki na łącznie trzynastu rozegranych meczach.