Przygoda Fabrizio Ravanellego z AC Ajaccio nie mogła skończyć się w inny sposób. Bilans Włocha w spotkaniach ligowych mówi sam za siebie - jedna wygrana w dwunastu meczach to nie jest osiągnięcie, którym Ravanelli będzie mógł się pochwalić przed przyszłym pracodawcą. Gwoździem do trumny włoskiego szkoleniowca okazała się być sobotnia porażka korsykańskiego zespołu z Valenciennes 1-3. Był to czwarty przegrany mecz AC Ajaccio z rzędu. Decyzja zarządu francuskiego klubu a propos trenera nie może więc chyba dziwić kibiców tego zespołu.
- Postanowiliśmy zakończyć naszą współpracę z Fabrizio Ravanellim oraz Giampiero Ventrone (asystent, przyp. red.). To decyzja należąca do tych trudnych. Lubię tych dwóch panów, chciałem, by kontynuowali tutaj swoją pracę. Podczas mojego urzędowania nie widziałem wcześniej ekipy pracującej tak ciężko - powiedział mediom prezydent klubu, Alain Orsoni. Francuz dodał też, że sobotnia ligowa porażka nie była bezpośrednią przyczyną zwolnienia Ravanellego - nosił się z tym zamiarem już od jakiegoś czasu. – Wynik w meczu z Valenciennes nie wpłynął na moją decyzję. Wszystko zostało przemyślane, decyzja została podjęta po porażce z Nantes (19 październik). Nie mówię, że to prawidłowe rozwiązanie, to pokaże czas, musiałem jednak coś z tym zrobić - dodał Orsoni.
Ravanelli nie kryje niezadowolenia z decyzji zarządu. W wywiadzie dla Canal+ stwierdził, że atmosfera w klubie nie jest najlepsza oraz nie miał za sobą całej drużyny. – Jestem bardzo zawiedziony, to boli. Ale takie jest piłkarskie życie. Pracowałem i starałem się, by wszystko działało, ale tak nie było. Nie jestem jednak zły. Nigdy nie miałem za sobą całej drużyny - powiedział Ravanelli.
Były gwiazdor Juventusu Turyn prowadził AC Ajaccio od początku obecnego sezonu. Klub z Korsyki zajmował pod jego wodzą 19 miejsce w tabeli Lique 1. W poniedziałek rano ma odbyć się konferencja prasowa, na której zarząd klubu prawdopodobnie przedstawi tymczasowego szkoleniowca zespołu.