Zmagania na zapleczu elity kraju z Półwyspu Apenińskiego przyniosły nam w tym roku olbrzymią dawkę emocji z uwagi na bardzo wyrównany poziom drużyn walczących o różne cele - bezpośredni awans, baraże o awans, baraże o utrzymanie i utrzymanie.
W efekcie dopiero ostatnia seria gier pozwoliła nam poznać większość z powyższych rozstrzygnięć, z których największą radość odczuwają fani US Lecce (z Marcinem Listkowskim) i US Cremonese (trzecim bramkarzem jest Dorian Ciężkowski), bo to właśnie te zespoły zakończyły zasadniczą część rozgrywek odpowiednio na pierwszym oraz drugim miejscu oznaczających awans do Serie A.
Pierwsza z wymienionych ekip znajdowała się w najkorzystniejszym położeniu przed ostatnią serią gier, bo wystarczyło jej zremisować z zdegradowanym już Pordenone na własnym terenie. Spadkowicz postawił się jednak wyżej notowanemu rywalowi. Ten i tak wygrał jednak 1:0. Dzięki temu mógł rozpocząć świętowanie powrotu do krajowej elity po dwóch latach przerwy.
Znacznie dłużej, bo aż... 26 lat na udział w Serie A czekała drużyna US Cremonese. Wydawało się, że ta, po dwóch porażkach poniesionych w minionych kolejkach, straciła szansę na bezpośredni awans. W decydującym spotkaniu okazała się jednak lepsza od Como (2:1), co przy jednoczesnej porażce Monzy z Perugią (0:1), pozwoliło jej przeskoczyć bogatszego rywala w tabeli.
W ten sposób klub należący do Silvio Berlusconiego zaprzepaścił po raz kolejny szansę na uniknięcie baraży. W tych razem z Pisą (ostatecznie trzecie miejsce) poczekają na wyłonienie najlepszej dwójki z ekip - Brescia (z Filipem Jagiełłą), Ascoli, Benevento (z Kamilem Glikiem) oraz Perugia. Ta ostatnia, dzięki wygranej nad Monzą, wyprzedziła Frosinone.
Na uwagę zasługuje także waleczna postawa LR Vicenza Virtus z Łukaszem Teodorczykiem w składzie, która zakończyła połowicznym sukcesem swoją walkę o utrzymanie. W rundzie wiosennej wydostała się z dna tabeli i uplasowała się na siedemnastym miejscu, co oznacza walkę o pozostanie w Serie B w barażach.