Na początku letniego okna transferowego działacze Barcelony przekonywali, że kibice nie powinni spodziewać się wielkich zakupów, a największą wydaną kwotą miała być ta wydana na Nélsona Semedo. 24-latek miał kosztować 30 milionów euro plus pięć milionów w formie bonusów, ale okazuje się, że Benfica otrzymała za zawodnika nieco mniej.
„Orły” wydały sprawozdanie finansowe, w którym zdradzono warunki przenosin Portugalczyka na Camp Nou. Podstawowa kwota, którą otrzymała Benfica nie wyniosła 30 milionów euro, a dokładnie 24,83 miliona. Taka kwota została przelana od razu na konto lizbończyków. Całkowita wartość operacji wyniosła nieco więcej, bo 30,6 miliona euro.
Barcelona zobligowała się do wypłacenia pewnych zmiennych, które są zależne od celów osiąganych przez klub oraz samego piłkarza - razem pięć milionów euro. Ponadto w wartość transferu wpisane zostały prowizje wynikające z pośrednictwa agentów piłkarskich. Rekompensatę za wyszkolenie prawego obrońcy otrzymał także jego były klub Sintrense, w którym to Semedo się wychowywał. Łącznie prowizje i ekwiwalent kosztowały 770 tysięcy euro.
Oznacza to, że w rzeczywistości Barcelona zapłaciła mniej niż początkowo przypuszczano. Czas pokazał również, że Semedo nie był najdroższym nabytkiem Katalończyków, którzy diametralnie zmienili politykę transferową, kiedy odszedł od nich Neymar. Od tamtej pory klub zakupił już dwóch zawodników, których wartość przekroczyła 100 milionów euro - są to Ousmane Dembélé oraz Philippe Coutinho.
Semedo jak na razie rozegrał dla „Blaugrany” 26 meczów, w których zanotował dwie asysty.