Kiedy Saliba trafiał do Arsenalu dwa lata temu, wydawało się, że to znakomita inwestycja. 20-latek kosztował bowiem 27 milionów funtów, a do tego od razu został wypożyczony na sezon do Saint-Étienne, aby tam zbierać doświadczenie, które później miało pomóc mu w Premier League.
Rok temu francuski stoper faktycznie wrócił do Londynu, ale nie potrafił przekonać do siebie Mikela Artety. Hiszpański menedżer wystawiał go przede wszystkim w europejskich i krajowych pucharach, a do tego umożliwiał mu grę w Premier League 2. Dlatego jeszcze zimą trafił na pół roku do OGC Nicei.
Tego lata Arsenal ponownie podjął decyzję, że dla rozwoju Saliby najlepsze będzie kolejne wypożyczenie. W zespole „Kanonierów” z pewnością nie otrzymywałby regularnych okazji do gry, dlatego w ostatnich tygodniach angielskie media spekulowały, gdzie ostatecznie zagra on w następnym sezonie.
Ostatecznie to Olympique Marsylia sprowadził go do siebie w ramach sezonowego wypożyczenia, lecz bez opcji wykupu.
Dla francuskiej drużyny to 10 wzmocnienie w tym okienku transferowym. Wcześniej szeregi zespołu zasilili tacy piłkarze jak Gerson, Leonardo Balerdi, Luan Peres, Konrad de la Fuente, Cengiz Ünder, Salim Ben Seghir, Bilal Nadir, Pau López i Mattéo Guendouzi.