50-latek wraca do pracy w charakterze szkoleniowca po dłuższej przerwie. Po raz ostatni gościł on na ławce trenerskiej w 2017 roku, kiedy to kompletnie nie sprawdził się na stanowisku selekcjonera reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej. Wilmots poprowadził zespół z Afryki w sześciu meczach i odniósł w nich zaledwie jedno zwycięstwo.
Wcześniej odpowiadał także za wyniki osiągane przez rodzimą kadrę. Z nią wiodło mu się całkiem nieźle, ponieważ razem z „Czerwonymi Diabłami” awansował najpierw na Mistrzostwa Świata w 2014 roku, a później na Mistrzostwa Europy w 2016 roku. Na tej drugiej imprezie spodziewano się, że osiągnie on z Belgią długo wyczekiwany sukces. Niestety już na fazie ćwierćfinału drużyna Belgii musiała dość niespodziewanie uznać wyższość Walii. Po tej porażce przedstawiciele tamtejszej federacji zdecydowali się na zakończenie współpracy z były graczem Schalke 04 czy Bordeaux.
Wilmots pozostając na bezrobociu nie narzekał na brak ofert, ale dopiero teraz zdecydował się zaakceptować propozycję oficjeli irańskiego futbolu i związał się z tamtejszym związkiem trzyletnim kontraktem, który za główne zadanie postawił przed nim wywalczenie z zespołem awansu na Mistrzostwa Świata w KatarzeBelg zastąpił na tym stanowisku Carlosa Queiroza. Portugalczyk sprawował tę funkcję przez blisko osiem lat i stał się pewnego rodzaju ikoną w Iranie. Z reprezentacją awansował na dwa ostatnie mundiale, ale po ostatnim z nich i porażce w Asian Cup postanowił spróbować czegoś innego i podjął się pracy z kadrą Kolumbii.