Takumi Minamino trafił do Liverpoolu z Red Bulla Salzburg w styczniu 2020 roku. Wówczas Anglicy zapłacili za niego osiem i pół miliona euro, a menedżer Jürgen Klopp wierzył, że ta kwota zwróci się z nawiązką.
Na to nadal jest szansa, bo finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów oczekuje za Japończyka kwoty pomiędzy 15 a 20 milionów euro. Problem polega jednak na tym, że zawodnik ten nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Choć jego liczby mogą robić wrażenie, bo w poprzednim sezonie rozegrał nieco ponad 1000 minut, a i tak był w stanie wpisać się na listę strzelców aż dziesięć razy. Mimo to niemiecki szkoleniowiec nie jest fanem jego talentu i wiele wskazuje na to, że wkrótce się go pozbędzie.
Do tej pory mówiono o 27-latku przede wszystkim w kontekście Leeds United, Fulham oraz AS Monaco. Teraz do tej grupy włączył się także Olympique Lyon - informuje "The Times".
Przedstawiciel francuskiej ekstraklasy nalega na ten transfer, ale jednocześnie wie, że nie jest w stanie konkurować z pozostałymi zespołami na polu finansowym. Jedyne, co może skusić Minamino, to interesujący projekt sportowy. A ten jest w trakcie budowy - do Lyonu przeniósł się już Alexandre Lacazette, a trwają rozmowy w sprawie Corentina Tolisso.
Japończyk stoi więc przed trudnym wyborem. Wątpliwie w tej sytuacji wydaje się, by miał pozostać w Liverpoolu na kolejny sezon, tym bardziej w kontekście listopadowo-grudniowego mundialu w Katarze.
Kontrakt Minamino z Liverpoolem jest ważny do 30 czerwca 2024 roku.