Estończyk przez trzy sezony był podstawowym bramkarzem Wisły Kraków. Po wygaśnięciu umowy, doświadczony golkiper przeniósł się do Rosji, gdzie spędził większość swojej piłkarskiej kariery. Transfer do Wołgi okazał się dla 37-latka bardzo nieudany, bo podobnie jak w Krakowie, Pareiko trafił na klub borykający się z kłopotami finansowymi.
- Wysłałem pismo do klubu, że właśnie mija termin spłaty zadłużenia za 4,5 miesiąca mojej pracy. Żadne ustalenia nie są realizowane i wiem, że klub nie wypłaci mi tych pieniędzy na czas. Tymi sprawami zajmie się już mój bułgarski prawnik. On wykona całą pracę, ja złożę tylko podpisy w odpowiednim miejscu - wyjaśnił Pareiko.
Bramkarz przekonuje, że klub z Niżnego Nowogrodu tak naprawdę nie traci dużo, bo klub nie mógłby zarobić zbyt wiele na sprzedaży tak wiekowego zawodnika. Estończyk przyznał, że oczekuje tylko odpowiednich dokumentów z UEFA, które umożliwią mu podpisanie umowy z nowym klubem.
Sergei Pareiko chce jak najlepiej przygotować się do listopadowych spotkań swojej reprezentacji i już zaplanował najbliższe tygodnie. - Zamierzam przyjechać teraz na dziesięć dni do Polski, żeby pracować nad utrzymaniem formy ze znajomym trenerem bramkarzy. Później będę sondował możliwość dołączenia do treningów z Levadią Tallin - zakomunikował były golkiper "Białej Gwiazdy".