- Nie ma żadnych wymówek, nasze wyniki nie były na poziomie, do którego przyzwyczailiśmy. Jesteśmy pierwszymi, którzy powinni przyjąć gorzkie opinie z pokorą, ale przecież nie musimy być samokrytyczni – zaczął obrońca.
- Nie sądzę, że Martino ponosi winę za to, co działo się w tym sezonie. Przyszedł do klubu w ostatniej chwili i zrobił co w jego mocy – ocenił Piqué. – Jesteśmy Barceloną i zawsze będziemy silni. To nie był dla nas najlepszy sezon, ale musimy się podnieść. Wierzę we władze klubu, mamy także świetny sztab szkoleniowy – w tych słowach 27-latek ocenił sytuację w drużynie.
59-krotny reprezentant Hiszpanii odniósł się również do niestabilnej w ostatnich tygodniach formy klubowych kolegów – Lionela Messiego i Cesca Fàbregasa:
- Nie jest fajnie, gdy wygwizdują cię w domu. Ten sezon nie poszedł nam dobrze i nie jest to jedynie wina Cesca, a całego zespołu – bronił kolegi Hiszpan.
- Leo jest najlepszym piłkarzem w historii i nigdy nie przyjdzie mi do głowy myśl, aby go skrytykować. Wszystkie nasze wygrane były jego dziełem. On kocha klub, kocha miasto, czuje się tu jak w domu i cieszę się, że będę mógł opowiadać swoim dzieciom, że grałem z nim w jednej drużynie – przyznał Piqué.
Na sam koniec defensor Barcelony wypowiedział się na temat możliwego zwycięzcy Ligi Mistrzów. Według piłkarza, zwycięstwo Atlético może być najlepszym rozwiązaniem, gdyż taki triumf byłby dla tego klubu najbardziej znaczący:
- Być może najbardziej doceniono by wygranie Ligi Mistrzów w Atlético, ponieważ nigdy wcześniej nie osiągnęło ono takiego sukcesu.