Biało-czerwoni zmarnowali ostatnią szansę na to, aby móc wywalczyć przepustkę do gry w Niemczech w drodze tradycyjnych eliminacji z podziałem na grupy.
Niemal na pewno piłkarzy czekają zmagania w barażach.
Polacy znają ten sam, gdyż już w marcu 2022 roku rywalizowali o awans na mundial do Kataru ze Szwecją i finalnie zapewnili sobie udział w turnieju.
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby stwierdzić, z kim konkretnie zagramy. Są już jednak pewne wskazówki. Wiadomo, że decydujące będą wyniki czterech drużyn, które są przed nami w rankingu dywizji A. To spośród nich wyłonieni zostaną uczestnicy ścieżki A, a ona interesuje nas najbardziej.
Wciąż o awans walczą Chorwaci, Włosi, Holendrzy oraz Szwajcarzy, a najbliżej celą są dwie ostatnie drużyny.
„Azzurri”, czyli obrońcy trofeum, muszą wywalczyć chociaż punkt przeciwko Ukrainie, aby zapewnić sobie bezpośrednią przepustkę.
W uprzywilejowanej sytuacji znajdują się również „Vatreni”, którzy najpierw zmierzą się z zamykającą tabelę grupy D Łotwą, a następnie podejmą u siebie Armenię. Los mają zatem we własnych rękach.
Do baraży awansują trzy najwyżej sklasyfikowane zespoły z dywizji A, a przy korzystnych rozstrzygnięciach pierwsi będą biało-czerwoni.
Wtedy naszym półfinałowym rywalem byłaby Estonia, zwycięzca dywizji D. W przypadku zwycięstwa, o awans powalczylibyśmy z Walią, Finlandią, Islandią lub Ukrainą.
Jest też inny scenariusz, który zakłada niewywalczenie bezpośredniej przepustki przez Chorwację. Wówczas to do niej zostanie przypisana Estonia.
Co w tej sytuacji z Polską? Możemy trafić na Finlandię, Ukrainę lub Islandię.
Inna możliwość, ale bardzo, bardzo mało prawdopodobna, to starcie z… Czechami. Do tego potrzebna jest jednak ich porażka przeciwko Mołdawii oraz brak awansu jednej reprezentacji, która znajduje się we wspomnianym rankingu przed Polską oraz Czechami.
Więcej będziemy wiedzieć po najbliżej serii spotkań eliminacji.
***
Półfinały baraży zaplanowano na 21 marca 2024 roku. Finały odbędą się pięć dni później.