„Die Knappen” od lat udowadniają, że potrafią szkolić swoich wychowanków, ostatnimi czasy nie mają jednak szczęścia do ich sprzedaży. Za darmo odeszli już choćby Joël Matip czy Sead Kolašinac, a kilka miesięcy temu Bayern oficjalnie potwierdził, iż tego lata na zasadzie wolnego transferu zasili go Leon Goretzka. W ślady tych zawodników wkrótce pójdzie również Max Meyer.
22-latek to jeden z największych talentów pochodzących ze szkółki Schalke. Pomocnik zbierał doświadczenie w Bundeslidze już od 2013 roku i klub liczył, że uda mu się przekonać gracza do pozostania na dłużej. Mimo przedstawianych ofert zawodnik pozostawał jednak nieugięty, a jego odejście potwierdził prezes ekipy z Veltins Arena.
- Na ten moment możemy i musimy spodziewać się, że Max opuści nasz klub latem - powiedział Christian Heidel w rozmowie ze „Sky Sport Deutschland”.
- Wszystko wskazuje na to, że on odejdzie. Schalke nie złoży już kolejnej oferty dla niego. Max również zaznaczył, że nie zamierza ponownie przystępować do rozmów.
Kontrakt Meyera dobiega końca w czerwcu tego roku. Agent pomocnika, Roger Wittmann, twierdzi, że Schalke nie dokonało wystarczających starań, by zatrzymać jego klienta.
- Dwa e-maile nie wystarczą, by przekonać Maxa do pozostania - powiedział.
W kolejce po zawodnika ustawiają się już największe kluby. Pomocnika priorytetowo poszukuje Arsenal, a Meyer zajmuje wysokie miejsce na liście życzeń londyńczyków. Zainteresowanie wyrażało również między innymi Atlético Madryt.