W ostatnich dniach hiszpańskie media informowały o tym, że Mariano Díaz porozumiał się z Sevillą i przeniesie się w nadchodzących dniach do ekipy z Andaluzji na zasadzie transferu definitywnego za rekordową kwotę opiewającą na 40 milionów euro.
W tym momencie niewiele wskazywało na to, że drużynę Estadio Ramón Sánchez Pizjuán czekają problemy związane z pozyskaniem jednokrotnego reprezentanta Dominikany. Te jednak pojawiły się przed kilkoma godzinami, ponieważ do gry o pozyskanie napastnika włączył się Real Madryt.
„Królewscy” sprzedali przed rokiem 25-letniego zawodnika do Olympique'u Lyon za zaledwie osiem milionów euro i jednocześnie zagwarantowali sobie nie tylko prawo do procentu od jego kolejnej sprzedaży, ale także możliwość jego odkupienia. W tym przypadku w grę wchodzi kwota w granicach 25 milionów euro, którą Francuzi dostaliby w przypadku odejście piłkarza do Sevilli, ponieważ reszta otrzymanej za niego sumy powędrowałaby na konto hiszpańskiego klubu.
Teraz przedstawiciele ekipy z Estadio Santiago Bernabéu postanowili skorzystać z tego zapisu i jeszcze dziś mogą dopiąć wszystkie formalności związane ze sprowadzeniem napastnika, którego domagał się Julen Lopetegui.
Ta informacja została już nawet potwierdzona przez prezydenta Sevilli na konferencji prasowej.
- Real miał prawo do jego odkupienia i przekazał nam, że zamierza z tego skorzystać. My teraz możemy czekać tylko na odpowiedź ze strony Mariano, który powiedział nam już kilka razy, że chce dołączyć do nas i wygrać z zespołem Ligę Europy. Rozmawialiśmy z nim i mamy już dla niego przygotowaną umowę. Nie wiemy, co się teraz stanie, ale wciąż możemy podjąć się realizacji innych opcji - powiedział José Castro.
Mariano Díaz w przypadku przystania na ofertę przedstawioną mu przez Real Madryt ma związać się pięcioletnim kontraktem z „Królewskimi”.
Środkowy napastnik w całych poprzednich rozgrywkach strzelił 21 bramek oraz zanotował siedem asyst w 45 rozegranych meczach dla „Les Gones”.