W niedzielny wieczór „sociale” zaczęły zalewać przykre obrazki, w których skrzydłowy „Królewskich” dał się sprowokować kibicom gospodarzy rasistowskimi wyzwiskami. Próbowano opanować sytuację, lecz sytuacja na tyle wymknęła się spod kontroli, że 22-latek musiał obejrzeć czerwoną kartkę pod pretekstem niesportowego zachowania.
Zdobywca zwycięskiej bramki z zeszłorocznego finału Ligi Mistrzów z Liverpoolem odniósł się do znanego mu incydentu w mediach społecznościowych. Skwitował tam między innymi, parafrazując, że LaLiga to nie futbol.
Da się wyczuć, że „Viní” żywi urazę do najważniejszych członków nadzorujących rozgrywki o brak skutecznej walki z falą obelg na tle rasowym.
Na odpowiedź nie trzeba było jednak długo czekać. Niedługo po opublikowaniu komentarza zawodnika zareagował sam Javier Tebas, studząc oskarżenia gwiazdy „Królewskich”.
„Staraliśmy się tobie wyjaśnić, czym jest LaLiga i co może zrobić w kwestii rasizmu, ale nie stawiłeś się na ani jedno z dwóch uzgodnionych wcześniej spotkań, o które sam zabiegałeś. Zamiast krytykować i znieważać LaLigę, powinieneś się lepiej doinformować” – zatweetował działacz.
„Nie bądź podatny na manipulacje. Upewnij się, że rozumiesz nasz obszar kompetencji i pracę, jaką wspólnie wykonujemy” - czytamy dalej.
Tebas chciał przez to przekazać, że nadzorem i próbą zwalczania rasistowskich zachowań zajmuje się Komisja Dyscyplinarna podlegająca pod ogólnokrajowy związek piłkarski (RFEF).
Bardzo długo trwający mecz w związku z reakcją Viníciusa zakończył się zwycięstwem Valencii 1:0.