Reprezentacja Polski we wtorek rozegra swoje najważniejsze spotkanie w tym roku. Podopieczni Michała Probierza w finale barażów o EURO 2024 zmierzą się na wyjeździe z Walią. Przed tym starciem ciężko wskazać faworyta.
Potencjalna porażka dla obu ekip będzie ogromnym rozczarowaniem, co tylko podgrzewa atmosferę.
Na konferencji prasowej przed wtorkową rywalizacją selekcjonera pytano o przyszłość. Były trener między innymi Cracovii nie wydawał się tym szczególnie wzruszony.
- Bać to się mogę śmierci i choroby bliskich. Jestem trenerem już tyle lat, że humorystycznie mówiąc, jedną ręką podpisujesz kontrakt, a drugą trzymasz walizkę. Tyle razy mnie zwalniali, tyle razy zatrudniali, że zdaję sobie po prostu sprawę z tego, że trzeba zrobić wszystko, by wygrać. Tym człowiek żyje. To jest najważniejsze - mówił.
Okazuje się, że jego spokój może być podyktowany zapewnieniami ze strony Cezarego Kuleszy. Bo choć w umowie pojawił się zapis pozwalający na rozwiązanie współpracy w razie braku awansu na Mistrzostwa Europy, to niemalże na pewno PZPN z niego nie skorzysta.
Prezes federacji jest zdania, że za kadencji 51-latka poprawiło się wiele kwestii, jak atmosfera w drużynie czy postęp w grze Roberta Lewandowskiego. Na korzyść działają także ciepłe słowa trenerze, płynące z ust samych zawodników.
Nie bez znaczenia jest także długa znajomość Kuleszy z Probierzem. Działacz zwyczajnie szkoleniowcowi ufa, bo tego nauczył się w przeszłości w Jagiellonii Białystok. Potencjalne pozostanie trenera na stanowisku ma zaprocentować w przyszłości.
Teraz wypadałoby te pozytywne sygnały przełożyć na dobry wynik... Czy tak się stanie? Początek wtorkowej rywalizacji Walia - Polska o 20:45.