Do tej pory 23-latek był reprezentowany przez Veronique Rabiot, swoją matkę. To właśnie opieszałość kobiety ma być powodem, przez który środkowy pomocnik nadal nie podpisał umowy z Barceloną.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się już ubiegłego lata. Wówczas „Blaugrana” nawiązała kontakt z otoczeniem piłkarza, jak również z władzami Paris Saint-Germain. Katalończycy oferowali 40 milionów euro. Decyzja paryżan była jednak odmowna.
Temat powrócił zimą, gdy zawodnik odmówił podpisania nowego kontraktu. Barcelona zaproponowała mu wysoką kwotę za podpis oraz lukratywne porozumienie. Problem stanowił termin transakcji. Francuz upierał się przy styczniu, zaś Hiszpanie oferowali umowę dopiero od lipca.
Agentka Rabiota miała przyjrzeć się wspomnianej ofercie, lecz według ustaleń katalońskiego „Sportu” nigdy tego nie zrobiła, a temat przenosin jej klienta na Camp Nou upadł w styczniu.
W związku z tym sześciokrotny reprezentant „Trójkolorowych” zatrudnił nowego agenta w celu znalezienia potencjalnego pracodawcy. Wspomniane źródło donosi, że kontaktowano się z kilkoma angielskimi oraz włoskimi klubami. Pomimo tego nie przerodziło się to w żadne oficjalne spotkanie.
Tym samym Francuz pozostał na przysłowiowym lodzie i tylko kontakt zainicjowany przez jego doradców może doprowadzić do wznowienia negocjacji z Barceloną. Katalończycy nie zaoferują mu jednak tych samych warunków, co wcześniej.