Ewentualne odejście Marco Asensio z Realu Madryt będzie trzeba uznać za pewne zaskoczenie. W pewnym momencie wydawało się, że Hiszpan jest o krok od zaakceptowania nowej umowy, oferującej mu nawet nieznaczną podwyżkę.
Ostatecznie, jak przekonują hiszpańskie media, względy sportowe przekonały go do rozstania. 27-latek chce odgrywać w klubie kluczową rolę, a w zespole „Królewskich” z pewnością tego nie doświadczy.
Następcą wychowanka RCD Mallorki w drużynie Carlo Ancelottiego powinien zostać, wracający z dwuletniego wypożyczenia w AC Milanie, Brahim Díaz. 23-latek otrzyma zatem pierwszą dużą szansę w Madrycie, w którym zmierzy się ze sporymi oczekiwaniami.
Opiekun wicelidera LaLigi po wygranym meczu z Sevillą przekonywał, że nic nie wie o decyzji Asensio. Włoch studzi sytuację, twierdząc, że sprawa rozstrzygnie się dopiero przed ostatnim spotkaniem sezonu z Athletikiem.
- Nie wiem nic o Asensio, jak nie wiem nic o Nacho. Zostaje tydzień i myślę, że wszystko się wyjaśni przed ostatnim meczem. Jeśli ci zawodnicy odejdą, to na poziomie osobistym będzie to mały smutek, gdyż byli... są dla nas bardzo ważnymi zawodnikami. Po decyzjach, jakie muszą podjąć, zaczniemy przygotowania do kolejnego sezonu - zapewniał 63-latek.
Marco Asensio na Estadio Santiago Bernabeu występuje od 2016 roku. Od tego momentu zaliczył w trykocie „Królewskich” 285 spotkań, 61 trafień i 32 asysty.