Wydaje się, że na ten temat powiedziano już wszystko. 35-latek chce podwyżki i dwuletniej umowy, a klub proponuje mu obniżkę wynikającą z kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa.
Ostatnie tygodnie przyniosły nam ciszę, która zwykle poprzedza burzę. Za takową z pewnością może uchodzić odejście Sergio Ramosa, a na ten moment jest on tego bliżej niż kiedykolwiek przedtem.
Środkowy defensor obrał jasną strategię, w której to czas miał odegrać kluczową rolę. To powoli obraca się przeciwko niemu. Jak informuje „Marca”, inne kluby nie posunęły się naprzód w kwestii jego zakontraktowania, a Real Madryt jak na razie radzi sobie świetnie bez niego.
Według dziennika etatowy reprezentant Hiszpanii zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Tym sposobem nowy kontrakt z każdym dniem oddala się od ikony „Królewskich”.
To jednocześnie wcale nie wyklucza pozytywnego finału. Florentino Pérez cały czas bowiem wiąże przyszłość z Ramosem i traktuje jego pozostanie priorytetowo. Nie jest to jednak kwestia życia lub śmierci.
Sternicy madryckiej ekipy mają na ten moment zakładać, że Raphaël Varane, Nacho Fernández, Eder Militão oraz David Alaba są w stanie zapewnić drużynie bezpieczeństwo w środku defensywy. Temu ostatniemu latem wygasa umowa i jest dostępny na zasadzie wolnego transferu. Pieniądze zaoszczędzone zatem na przerwaniu współpracy z kapitanem mogą posłużyć do pozyskania zawodnika Bayernu Monachium.
Podsumowując, Ramos znalazł się pod ścianą, a czas, wbrew wcześniejszym założeniom, nie działa na jego korzyść.
Dorobek czterokrotnego zdobywcy pucharu Ligi Mistrzów w koszulce Realu Madryt to 670 spotkań, 101 goli oraz 40 asyst.