Kiedy trenerem „Los Blancos” był Santiago Solari, działacze zdecydowali o angażu zawodnika dotąd związanego z Manchesterem City. Już wtedy uważano, że będzie on stanowił o sile ekipy w przyszłości.
Jako że skrzydłowemu lub ofensywnemu pomocnikowi trudno było wygrać rywalizację o pierwszy skład, postanowiono go wypożyczyć.
Na Hiszpana skusił się AC Milan, a po rocznym pobycie na San Siro, kluby doszły do porozumienia w sprawie ponownego wypożyczenia, tym razem na 24 miesiące.
Planowo pobyt Brahima Díaza w stolicy Lombardii ma dobiec końca podczas nachodzącego lata, jednak przyszłość piłkarza wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania.
„Rossoneri” wysyłają w świat komunikaty o chęci zatrzymania 23-latka, a Real Madryt ma w głowie tylko i wyłącznie jego powrót na Estadio Santiago Bernabéu.
Co na to wszystko sam gracz? Jak donosi „La Gazzetta dello Sport”, gdyby to zależało od niego, najchętniej zostałby on w Mediolanie. Zresztą taką wiadomość przekazał on już „Królewskim”.
Dziennik podkreśla, że ciągle aktualny mistrz Hiszpanii ma inne plany co do jednokrotnego reprezentanta „La Furia Roja”. Autor pięciu goli i dwóch asyst z trwającej kampanii w przyszłym sezonie ma zająć miejsce Marco Asensio, którego umowa wygasa już 30 czerwca, a obecnie nic nie wskazuje na jej przedłużenie.
Już wcześniej Fabrizio Romano donosił, że madrytczycy nie tylko chcą powrotu Brahima Díaza, ale jednocześnie celują w podpisanie z nim nowego kontraktu.