Rekordowi Niemcy, prawdziwy kapitan Cristiano Ronaldo - Euro 2012, dzień 10.

fot. Transfery.info
Paweł Machitko
Źródło: Transfery.info

Grupa B przez wielu fachowców jeszcze przed startem określona została "grupą śmierci".

Piłkarze postarali się sprostać wygórowanym oczekiwaniom, czego wynikiem ostatnia pozycja Holandii po dwóch kolejkach. Oranje szanse na awans mieli już tylko w przypadku zwycięstwa co najmniej dwoma bramkami z Portugalczykami oraz takie samego triumfu Niemców nad Duńczykami.

Już skład Holendrów sugerował, że nad Bertem van Marwijkiem zgromadziły się ciemne chmury. Huntelaar, van Persie, Robben, van der Vaart, Sneijder znaleźli się w pierwszym składzie - dwóch napastników, jeden skrzydłowy, dwóch środkowych pomocników (zagubiony Sneijder na pozycji lewoskrzydłowego), dodatkowo na ławce zasiadł John Heitinga, teoretycznie podpora linii defensywnej, jednak spisujący się dużo poniżej oczekiwań i nie tak jak można by się było spodziewać po tym co prezentował w barwach Evertonu. W roli rezerwowego rozpoczął mecz również Mark Van Bommel. Żeby podkreślić wagę sytuacji - żoną MvB jest Andrea, córka selekcjonera Van Marwijka, a dzisiaj obchodzony w Holandii jest Dzień Ojca (zawsze w trzecią niedzielę czerwca).

Humorów nie poprawiali z pewnością Holendrom Niemcy, którzy jeszcze ani razu do tej pory w historii mistrzostw Europy nie zgromadzili kompletu punktów w fazie grupowej. Nasi zachodni sąsiedzi zaczęli jednak w jednym aspekcie rekordowo - najmłodszym ich pierwszym składem w historii Euro, średnia wieku - 25 lat, 107 dni. Przy okazji ciekawostka - Niemcy wygrali dokładnie tyle samo mistrzostw kontynentalnych, ile Polacy zdobyli punktów w historii turnieju.

Holandia wyszła na prowadzenie już w jedenastej minucie - bardzo precyzyjnie z dystansu uderzył niedoceniany przez van Marwijka van der Vaart. Niedługo potem swój setny występ w reprezentacji Niemiec bramką podkreślił Lukas Podolski (27 lat, 100 meczów, 44 bramki). Do holenderskiego cudu brakowało po jednej bramce ze strony Niemców i Holendrów. Szybko jednak padły bramki wyrównujące - Krohn-Delhiego i Cristiano Ronaldo (strzelił bramkę już w pięciu imprezach mistrzowskich - wszystkich, w których grał: trzy Euro, dwa mundiale; tylko Klinsmann trafiał w sześciu kolejnych turniejach).

W drugiej połowie sytuacja się nieco uporządkowała, Niemcy i Duńczycy grali swoją piłkę, dla pierwszych oznaczało to przetrzymywanie futbolówki, dla drugich odgryzanie się przy okazji tych krótkich momentów jej posiadania. Po tysiącu zmarnowanych okazji przez Portugalczyków ponownie trafił Cristiano Ronaldo, wreszcie wyrastający na lidera z prawdziwego zdarzenia. Na 10 minut przed końcem Oezil popisał się fantastycznym podaniem, z najbliższej odległości akcję zakończył niedługo wcześniej wprowadzony Lars Bender.

Oliwa sprawiedliwa, do fazy pucharowej awansowali znakomicie zorganizowani taktycznie (pod tym względem wyróżnić trzeba jeszcze Duńczyków i naszych grupowych rywali Czechów) Niemcy oraz techniczna Portugalia ze znakomitym Cristiano Ronaldo. Odpada gwiazdorska Holandia (oj, jaki słaby Huntelaar, Robben, Sneijder, i tak dalej) oraz bardzo dobra Dania (przykład, jak można zrobić dużo więcej niż wskazywałby na to potencjał kadrowy).

Ćwierćfinały:
Niemcy - Grecja
Portugalia - Czechy

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery To był kapitalny transfer Realu Madryt. Nikt się tego po nim nie spodziewał Raków Częstochowa znowu zawiódł. Dawid Szwarga komentuje OFICJALNIE: Real Madryt mistrzem Hiszpanii w sezonie 2023/2024. FC Barcelona „pomogła” Gracz Rakowa Częstochowa „zezłomowany”. „Nawet Gholizadeh się chowa...” [WIDEO] Toczą się rozmowy w sprawie transferu Masona Greenwooda Lechia Gdańsk o krok od awansu do Ekstraklasy [WIDEO]. Wiadomo, co musi się stać, żeby mogła cieszyć się z niego w ten weekend Koniec sezonu dla gracza Rakowa Częstochowa?! „Ma już go chyba z głowy”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy