Chociaż klub nie wypuścił żadnego raportu medycznego, Walijczykowi ma doskwierać przykurcz w lewej łydce, a w kuluarach mówi się, że zawodnik pracuje już na styczniowy transfer. Przypomnijmy, że problemy zdrowotne pojawiły się po powrocie ze zgrupowania reprezentacyjnego i od tego czasu 30-latek nie rozegrał ani jednego meczu. Mało tego, nie brał również udziału w treningu z zespołem i ograniczał się jedynie do ćwiczeń indywidualnych.
W efekcie pozwolono mu na wyjazd do Londynu, gdzie spotkał się ze swoim agentem. To z kolei dało początek nowemu rozdziałowi telenoweli transferowej z udziałem Garetha Bale’a, a pytaniami na temat jego dalszej przyszłości w Realu Madryt nieustannie atakowany jest Zinédine Zidane. Francuz przyznaje jednak, że wciąż liczy na walijskiego skrzydłowego.
Zmęczeni odpowiedziami trenera „Los Blancos” dziennikarze postanowili zapytać o sytuację doświadczonego zawodnika Rivaldo. Brazylijczyk zauważył, że wytworzony szum nie pomaga w niczym Bale’owi.
– Bale? On miałby miejsce w składzie każdego klubu na świecie! To wspaniały piłkarz z ogromną osobowością. O jego możliwym odejściu mówi się jednak zdecydowanie za dużo, co nie jest dla niego zbyt dobre – stwierdził były piłkarz m.in. Barcelony i Milanu.
47-latek skomentował również rywalizację o pierwszy skład Viníciusa Júniora i Rodrygo Goesa.
– Oni są na podobnym poziomie, ale to, co różni obu zawodników, to umiejętności strzeleckie. Rodrygo jest w tej chwili lepszym goleadorem i to logiczne, że na niego stawiają. Vinícius musi pracować nad wykańczaniem akcji i cały czas to robi, co oznacza, że jest świadom swoich słabości. Być może Real Madryt rozważa jego wypożyczenie, ale ja uważam, że powinien zostać i wciąż ciężko pracować. Tylko tak zapracuje na szansę gry – oznajmił.
Obaj Brazylijczycy znaleźli się w kadrze na mecz z Realem Betis, który zostanie rozegrany już dzisiaj o godzinie 21:00.