Pod koniec marca w ramach Eliminacji do Mistrzostw Świata Polska mierzyła się u siebie z Andorą. Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem „Biało-czerwonych” w stosunku 3-0.
Triumf miał jednak dla podopiecznych Paulo Sousy słodko-gorzki przebieg. Wszystko przez sytuację, do której doszło bezpośrednio po meczu.
Po serii badań okazało się, że kontuzji więzadeł pobocznych w kolanie doznał kapitan kadry, Robert Lewandowski. Z tego powodu nie napastnik nie mógł wystąpić w meczu przeciwko Anglii na Wembley.
Pierwsze diagnozy sugerowały jednak, że uraz nie jest poważny i 32-latek wróci do gry od pięciu do dziesięciu dni. Później jednak pojawiły się informacje, że czeka go miesięczna przerwa.
Wydaje się jednak, że w przypadku Lewandowskiego sytuacja może wyglądać nieco bardziej optymistycznie. Tak przynajmniej twierdzi specjalista do spraw rehabilitacji, Oliver Schmidtlein. Jego zdaniem Polak może wrócić do gry już 19 kwietnia.
- On jest niesamowitym ascetą i zawsze bardzo ciężko trenuje. Z tego też powodu ma szansę na szybszy powrót. W tym przypadku możemy mówić o realnym skróceniu czasu leczenia o tydzień. Jego powrót jest realny 19 kwietnia - stwierdził.
Jeśli rzeczywiście tak się stanie, atakujący wróci na boisko dzień później, niż powiedział wspomniany specjalista. 20 kwietnia Bayern Monachium zmierzy się bowiem z Bayerem Leverkusen w ramach 30. kolejki Bundesligi.
Zakładając więc ten realny scenariusz, Lewandowski będzie miał aż pięć spotkań na to, by co najmniej wyrównać rekord strzelonych bramek w jednym sezonie, który należy do legendarnego Gerda Müllera.
Niemiec na przestrzeni całych rozgrywek trafiał do siatki 40-krotnie, Lewandowski ma natomiast w tej chwili na swoim koncie 35 bramek.