Posada szkoleniowca zawisła w ostatnich miesiącach na włosku po tym jak mimo zdobycia z drużyną narodową Mistrzostwa Europy w 2021 roku, nie udało mu się awansować na mundial w Katarze. Wróżono mu powrót do piłki klubowej, koniec końców emocje jednak opadły i ostatecznie FIGC zdecydowało się zatrzymać go na stanowisku. To pozwala Roberto Manciniemu na snucie planów na przyszłość.
Co prawda najbliższa wielka impreza, jaka czeka Włochów pod wodzą selekcjonera, to EURO 2024, lecz trener sięga planami znacznie dalej. Jest on bowiem przekonany, że jeszcze zdoła wywalczyć najważniejsze trofeum reprezentacyjne.
- Odkąd tylko zostałem trenerem, miałem jeden cel - zdobyć Mistrzostwo Europy i Mistrzostwo Świata - powiedział szkoleniowiec w wywiadzie dla „La Gazzetta dello Sport”.
- Rok temu, kiedy wziąłem w ręce puchar EURO 2020, pomyślałem, że spełnię marzenie rok po roku. Myślałem o mundialu w Katarze, ale to oczywiście już się nie wydarzy. Niemniej, nadal myślę, że w końcu uda nam się zdobyć wspólnie Mistrzostwo Świata.
Roberto Mancini nie ukrywa jednak, że przeszło mu przez myśl, by zrezygnować z prowadzenia reprezentacji Włoch. I to nawet dwukrotnie - najpierw po zeszłorocznym triumfie w Londynie, a następnie po porażce w barażach z Macedonią Północną.
- Zwłaszcza w drugim przypadku, znalazłem się wtedy w trudnej sytuacji. Ale już po finale EURO 2020 myślałem, żeby osunąć się cień, choć wtedy miałem w głowie walkę o mundial już w kolejnym roku.
Do pozostania przekonało go wspomnienie całej drogi, którą przeszedł wraz z reprezentacją. Selekcjoner zdaje sobie bowiem sprawę, że Włosi nie byli faworytami do końcowego triumfu.
- Z pewnością na Mistrzostwach Europy dokonaliśmy cudu, ale tu nie chodzi tylko o EURO, a o utrzymywanie się na topowym poziomie przez 3,5 roku. Zdarza się wygrywać turnieje, bo akurat w tym miesiącu wszystko szło po twojej myśli, ale tu tak nie było. Mieliśmy za sobą konkretną drogę, która nas poprowadziła na sam szczyt. Rozegraliśmy wiele istotnym meczów, nie tylko te siedem.