Sá Pinto przedstawia się polskim kibicom: WINNY SĘDZIA!

fot. Transfery.info
Paweł Hanejko
Źródło: legia.net

Szkoleniowiec Legii Warszawa wyraził na konferencji prasowej swoją dezaprobatę wobec pracy arbitra.

Po porażce 1-2 na własnym stadionie w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Europy, piłkarze Legii ruszyli na wyjazd z nadziejami, że uda im się odwrócić losy rywalizacji. Ich zapędy zostały jednak zweryfikowane przez gospodarzy, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Przez resztę spotkania zawodnicy stołecznego klubu zdołali wyrównać. 2-2 jednak nie wystarczyło im do wywalczenia upragnionego awansu.

Skomentowania rezultatu zawodów nie omieszkał nowy trener Legii Warszawa, Sá Pinto. Portugalczyk winą za kompromitujący remis obarczył sędziego głównego.

- W pierwszej połowie nie zrobiliśmy tego, co było zakładane przed spotkaniem. Rywale skrzętnie wykorzystali nasze błędy. Drużyna jednak dobrze zareagowała i wierzyła do końca w awans.

- Nie gramy dalej, bo sędzia popełnił błędy. Ewidentnie należał nam się rzut karny. Gdyby go podyktował, nie wiadomo, jak potoczyłyby się dalsze losy. My zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale arbiter przepchnął gospodarzy do kolejnej rundy.

- Nasz rywal był wyjątkowo zmotywowany. Grali bez presji. Mają kilku ciekawych piłkarzy. Dziś jednak nie oni wygrali, a sędzia. Teraz przed nami trudny czas. By osiągnąć cel, potrzebujemy czasu. Wiem, że to się uda — skwitował 45-latek [cytaty za Legia.net].

Ricardo Sá Pinto prowadzi zespół Legii od poniedziałku.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Tak kibice Lecha Poznań zareagowali na porażkę z Ruchem Chorzów Jadon Sancho z jasnym stanowiskiem w sprawie przyszłości Roberto De Zerbi zdecydował. Ten klub chce poprowadzić w przyszłym sezonie Tam zagra Nacho Fernández. Odejście z Realu Madryt przesądzone Zaskakujący zwrot akcji w sprawie Thomasa Tuchela?! Gwiazda klubu MLS wypada z gry na nawet osiem tygodni po nokaucie od... zawodowego boksera [OFICJALNIE] Górnik Zabrze z niespodziewanie wysoką porażką [WIDEO]. A już było tak dobrze...

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy