Błyszczący w barwach Borussii Dortmund 19-letni skrzydłowy od pewnego czasu znajduje się na celownikach wielu europejskich zespołów. Władze BVB nie chcą rozstawać się z Anglikiem, ale jednocześnie zdają sobie sprawę z tego, że kilka klubów jest w stanie zagwarantować mu znacznie lepsze warunki finansowe. Wśród nich znajduje się Liverpool.
- Słyszałem, że „The Reds” są bardzo zainteresowani zakontraktowaniem Sancho. Potrafię sobie wyobrazić, że latem będą jednym z głównych pretendentów do jego pozyskania - przyznał grający w przeszłości w Liverpoolu Hamann.
- On jest z Manchesteru City, ale nie wiem, czy tam wróci. Jednocześnie może utrudnić to przenosiny do Manchesteru United. W jego kontrakcie nie ma klauzuli wykupu, więc można przypuszczać, że jeśli BVB zażąda astronomicznej kwoty, do żadnego transferu nie dojdzie.
- Na rynku nie ma wielu zawodników mogących realnie wzmocnić ofensywę Liverpoolu. Nie wiem, czy Sancho jest takim graczem. Jeśli któryś z podstawowych atakujących „The Reds” jednak odejdzie, może być idealną opcją - powiedział Niemiec.
Bilans Sancho z tego sezonu to 11 występów, cztery trafienia i siedem asyst. Ostatnio Anglikowi przytrafiła się mała wpadka. Skrzydłowy z opóźnieniem wrócił do Dortmundu ze zgrupowania reprezentacji, za co został ukarany.