Kolumbijczyk przeniósł się do Madrytu latem za 35 milionów euro i spodziewano się, że będzie ogromnym wzmocnieniem zespołu liczącego się w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Tymczasem 29-latek nie potrafił odnaleźć się w nowym otoczeniu i zaledwie po pół roku zdecydował się na transfer do Chin. Azjaci zapłacili za niego 42 miliony euro.
Jego odejście postanowił skomentować trener, który bierze winę za jego dyspozycję na siebie, broniąc piłkarza i życząc mu powodzenia.
- Jackson pracował co sił, widać było u niego determinację i oddanie. W trakcie wspólnej rozmowy uznaliśmy jednak, że transfer będzie najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich stron - oświadczył Argentyńczyk.
- Jeżeli gracz nie potrafi zareagować na moje metody, wyłącznie ja ponoszę odpowiedzialność. On nie miał szczęścia lub szansy, żeby pokazać najlepszą wersję siebie - dodał.
- To, że Jacksona nie ma z nami to moje prywatne niepowodzenia. Jednak nie zmienię swoich praktyk - przyznał.
- Mam nadzieję, że odkryje swoją formę na nowo. Życzę mu wszystkiego najlepszego - zakończył.