Po wypożyczeniu Leandro Paredesa do Juventusu z Paris Saint-Germain obiecywano sobie w Turynie wiele. Kilka tygodni po transferze było pewne, że większość z obietnic nie zostanie spełniona.
Początkowo szkoleniowiec giganta z Piemontu, Massimiliano Allegri, stawiał dość często na mistrza świata z Kataru, starając się wykrzesać z niego iskrę. Ten regularnie zawodził, a więc został zepchnięty do rangi rezerwowego. Oczywiście, wychowankowi Boca Juniors niezbyt się to spodobało.
Doświadczony pomocnik w tej edycji Serie A zanotował 18 występów, z czego tylko pięć od pierwszych minut. Łącznie w ligowych rozgrywkach spędził na murawie nieco ponad 600 minut. Z pewnością Paredes nie tak wyobrażał sobie powrotu na Półwysep Apeniński.
Włoskie media informowały już wcześniej, że były piłkarz AS Romy jest rozgoryczony całą sytuacją, dając często upust negatywnym emocjom. Podczas poniedziałkowego treningu Argentyńczyk eksplodował.
Jak informuje „La Gazzetta dello Sport”, 28-latek na ćwiczeniach zachowywał się agresywnie. W trakcie zajęć ostro potraktował między innymi Wojciecha Szczęsnego, co spotkało się z reakcją sztabu.
Po treningu Paredes rzucił kilka ostrych słów w stronę Massmiliano Allegriego. Między wspomnianą dwójką doszło do żywiołowej dyskusji.
Rozwścieczony piłkarz nie stawił się już tego dnia w klubie, opuszczając wspólny obiad.
Juventus zachował sobie prawo do wykupu 52-krotnego reprezentanta kraju z Paris Saint-Germain, z którego jednak nie zamierza skorzystać.