We wtorek na Old Trafford naprzeciw siebie stanęły jedenastki Manchesteru United i Valencii. Spotkanie, które rozpoczęło się z pięciominutowym poślizgiem, zakończyło się bezbramkowym remisem.
Opóźnione rozpoczęcie zawodów było spowodowane problemami, z którymi na trasie do stadionu musieli zmagać się gospodarze. Przejechanie nieco ponad czterech i pół kilometra zajęło im 75 minut.
Według informacji Sky Sports „Czerwone Diabły” otrzymają od UEFA słowną reprymendę, ponieważ jest to ich pierwsze wykroczenie. Kolejne takie zdarzenie będzie równoznaczne z karą w wysokości 10 tysięcy euro.
Z sytuacji tłumaczył się na pomeczowej konferencji prasowej menadżer MU, José Mourinho.
- Opuściliśmy hotel o szóstej (17:00 czasu polskiego), mając nadzieję, że dotrzemy na stadion w trzydzieści minut. Zwykle tyle nam wystarcza, ale tego dnia policja odmówiła nam eskorty, co znacząco utrudniło nam sytuację.
- UEFA była na szczęście wobec nas wyrozumiała podobnie jak arbiter. Pozwolono nam rozpocząć mecz kilka minut później, ponieważ potrzebowaliśmy co najmniej pół godziny na przygotowanie — powiedział Portugalczyk.
Do sprawy odniósł się także jeden z przedstawicieli lokalnej policji.
- W takiej sytuacji musimy rozważyć wiele za i przeciw, szczególnie jeśli chodzi o autobusy eskortowane. Decyzję podejmujemy na podstawie tego, czy istnieje zagrożenie dla życia lub zdrowia piłkarzy. Tu czegoś takiego nie było — powiedział główny inspektor, Andy Sutcliffe.