Holender dołączył do „Nerazzurrich” na zasadzie wolnego transferu w 2018 roku i klub robi co w jego mocy, by dopuścić do jego utraty na podobnej zasadzie. Kontrakt defensora wygasa wraz z końcem sezonu, co wprowadza nerwową atmosferę do rozmów, a nie pomaga również sytuacja finansowa mediolańczyków. Ci pozostają w czołówce włoskiej Serie A, muszą jednak szukać oszczędności.
Przy okazji ostatnich rozmów zawodnik otrzymał konkretną propozycję - dwuletni kontrakt, w którym zawarta zostałaby opcja automatycznego przedłużenia go o kolejny rok. Na mocy tej umowy piłkarz miałby inkasować 3,5 miliona euro rocznie. Problem jednak w tym, że aktualnie zgarnia on 4,2 miliona euro za sezon i niezbyt uśmiecha mu się redukcja pensji.
To doprowadziło do impasu, obie strony są jednak otwarte na dalsze negocjacje. Swoją szansę zwietrzyły już jednak inne kluby.
Wkrótce gracz będzie mógł bezpośrednio negocjować z przedstawicielami innych ekip, a tych nie brakuje. W gronie zainteresowanych znalazły się takie drużyny jak Atlético Madryt, Aston Villa czy Leicester City. Ich działacze pozostają w stałym kontakcie z agentem Federico Pastorello i trzymają rękę na pulsie, chcąc zareagować w odpowiednim momencie.
30-latek rozegrał w barwach Interu Mediolan 181 spotkań. W tym czasie wpisał na swoje konto dziewięć goli oraz siedem asyst, a z drużyną wywalczyć mistrzostwo, Puchar oraz Superpuchar Włoch.