20-latek wkrótce podzieli los takich piłkarzy jak Naby Keïta, Sadio Mané czy Erling Braut Håland. Wszyscy doszli do momentu, w którym Salzburg był dla nich już za mały, stąd zmiana klubu.
Gwinejczyk kosztował RB Lipsk blisko 30 milionów euro, za Senegalczyka Southampton zapłaciło 23 miliony euro, z kolei Norweg przybył do Borussii Dortmund po uprzednim przelaniu na konto Austriaków 20 milionów euro.
Jeśli chodzi o Dominika Szoboszlaia, Salzburg oczekuje za niego 25 milionów euro. Na tyle bowiem opiewa klauzula odstępnego zawarta w jego kontrakcie, ale to nie wszystko.
David Ornstein z „The Athletic” ujawnił, że oprócz wspomnianej kwoty ekipa wspierana przez koncern Red Bulla zapewni sobie 20% od kwoty całkowitej przyszłego transferu z udziałem jej gracza. Ponadto, aby przeprowadzka była możliwa, Węgier musi powiadomić o chęci odejścia swojego pracodawcę do 15 grudnia. Następnie Salzburg będzie czekał na oferty maksymalnie do 31 grudnia.
Wszystko po to, aby Austriacy mogli przygotować się na utratę kluczowego zawodnika, a być może zaplanować także angaż jego następcy.
Dziennikarz nie ma wątpliwości, że najbliżej pozyskania Szoboszlaia jest w tej chwili RB Lipsk, ale w wyścigu o jego podpis są również Real Madryt, AC Milan, Tottenham Hotspur, Atlético Madryt czy Arsenal.
W ostatnim czasie pojawiły się nawet informacje, że 12-krotnego reprezentanta Węgier w swoich szeregach bardzo chciałby mieć Zinédine Zidane, dlatego też skontaktował się on już z piłkarzem, próbując nakłonić go do wyboru propozycji „Królewskich”.
Zważywszy na te informacje, wydaje się, że przed lewym bądź środkowym pomocnikiem kluczowe dni w kontekście jego przyszłości. Może on poprawić swój bilans ośmiu goli i dziewięciu asyst z trwającej kampanii lub wyjechać do innego kraju, zmieniając przy okazji ligę.