Kibice oglądający mecz na Stamford Bridge długo czekali na pierwszego gola. Premierowa i jak się okazało jedyna bramka padła dopiero w 89. minucie. Zwycięskie trafienie dla Chelsea zanotował Kai Havertz, który wykończył dogranie Jorginho.
Po ostatnim gwizdku Thomas Tuchel raz jeszcze podkreślił, że mimo trudnej sytuacji właścicielskiej klubu i zamrożenia aktywów Romana Abramowicza przez brytyjskie władze nie zamierza odchodzić z Chelsea.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że zostanę w klubie do końca sezonu. Obecnie jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy skupiać się na tym, co tu i teraz, i żyć z dnia na dzień. Każdy kolejny może przynieść bowiem coś nowego.
- Są sprawy, na które nie mamy wpływu. Daje nam to jednak swobodę skupiania się na rzeczach, na które możemy wpływać. Każdy mówi o pierwszej drużynie, naszych zawodnikach, o mnie, ale Chelsea to znacznie więcej niż tylko drużyna seniorów. To wielki klub z ogromną tradycją i setkami pracowników. Nie chodzi tylko o piłkarzy. Ważne jest, abyśmy pokazali ducha walki.
- Czy ostatni tydzień coś zmienił? Dla mnie jako osoby wchodzącej codziennie do klubowego budynku na razie nic nie uległo zmianie. Pewne zmiany dotyczą tylko planów podróży na mecz z Lille (chodzi o ograniczenia nałożone na klub w kwestii podróży - red.).
- Ostatnia informacja, jaką otrzymałem, jest taka, że możemy lecieć do Francji i wrócić samolotem. Jeśli jednak nie będziemy mogli tego zrobić, pojedziemy pociągiem. Jeśli nie nim, to autobusem. A jeżeli również to nie będzie możliwe, poprowadzę siedmioosobowy samochód i tam pojedziemy - powiedział Tuchel.
Chelsea zmierzy się w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Lille w środę. Pierwsze spotkanie londyńczycy wygrali 2:0.