Wisła Kraków ma za sobą koszmarny sezon i jeśli nic się nie zmieni, to za dwie kolejki pożegna się z Ekstraklasą. Aby tego uniknąć, potrzebne są zwycięstwa przeciwko Radomiakowi Radom i Warcie Poznań.
Sytuacja nie jest jednak łatwa, ponieważ w rundzie wiosennej, czyli w całym 2022 roku, podopieczni Jerzego Brzęczka wygrali tylko raz. Przed własną publicznością pokonali Górnik Zabrze (4-1).
Od 10 kwietnia 13-krotny mistrz Polski nie wygrał meczu. Czy zdoła się zatem utrzymać? Głos w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zabrał były gracz tej ekipy, czyli Radosław Kałużny.
- Mam wrażenie, że od pewnego czasu wiślacy analizują, co robią ich konkurenci do walki o utrzymanie, jakie wyniki osiągają, jak punktują, z kim się jeszcze zmierzą. A zapominają, że najważniejszą robotę sami zawalają. Jakim cudem chcą się utrzymać? Wygrywając jeden mecz w 2022 roku? Nie zdobywając gola w dwóch ostatnich spotkaniach? - pyta Kałużny.
- W sobotę dopiero w końcówce kiepskiego meczu z Jagiellonią Wisła przycisnęła białostoczan. A i tak skończyło się 0:0. Jaga jest w tym roku równie słaba, co krakowianie. Zespół Piotrka Nowaka odniósł raptem jedno zwycięstwo więcej od Wisły. Były trener Jagiellończyków Ireneusz Mamrot, który rozpoczynał sezon, dwie wygrane miał już w trzeciej kolejce! A jedną z nich – 3:0 z Rakowem Częstochowa, co dziś, przy formie prezentowanej przez Jagiellonię byłoby osiągnięciem na miarę wygrania walki przez Marcina Najmana! Generalnie Wisła i Jaga wygrywają dziś tak często, jak Marcin - dodał.
Swój kolejny mecz Wisła Kraków rozegra w niedzielę. Wtedy zmierzy się na wyjeździe z Radomiakiem Radom.
Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu.