Reprezentant Belgii latem był o krok od przeprowadzki do Turynu, kiedy to ostatni dzień okna spędził właśnie w tym mieście, czekając na efekt negocjacji pomiędzy klubami. Chociaż początkowo "Stara Dama" wypracowała porozumienie z Zenitem, Rosjanie ostatecznie wycofali się z transakcji.
Wówczas wydawało się, że transfer został tylko odłożony w czasie, gdyż umowa 27-latka z obecnym pracodawcą wygasa za pół roku. Oznacza to, że od stycznia piłkarz mógłby prowadzić swobodne negocjacje z innymi zespołami. Już kilka tygodni temu pomocnik deklarował jednak, że jest dogadany z mistrzem Włoch.
Jedyną niewiadomą stanowił termin przeprowadzenia transakcji. Juventus zdecydował, że nie będzie negocjował z działaczami z Sankt Petersburga za wszelką cenę i jeśli ci nie zaakceptują zimą oferty w wysokości 6-8 milionów euro, to poczekają do końca sezonu i pozyskają zawodnika za darmo. Tymczasem nastąpił zwrot akcji.
Za wszystko odpowiedzialni są Chińczycy. Shanghai SIPG oraz Tianjin Quanjian zaoferowali za Witsela 20 milionów euro, natomiast piłkarzowi proponują czteroletnie umowy z roczną pensją na poziomie 18 milionów euro. Media zgodnie donoszą, że Witsel zapomniał o ustaleniach z turyńczykami i teraz rozważa, którą z tych dwóch drużyn wybrać.
Jeśli Belg wybierze przeprowadzkę do Azji - a wszystko wskazuje na to, że zrezygnował z Juventusu - zaprzeczy nieco swoim słowom sprzed miesięcy. Deklarował wówczas, że odchodzi z Zenitu, by spróbować swoich sił w silnej europejskiej lidze.