Polak od początku pozostawał czujny w bramce „Starej Damy”. Rzymianie dobrze weszli w mecz i byli groźni pod bramką rywala, ale mimo to nie potrafili zaskoczyć 31-latka.
Golkiper krytykowany w tym sezonie za brak koncentracji oraz popełnianie trudnych do wytłumaczenia błędów, w okolicach 40 minuty musiał stanąć na wyżynach swoich umiejętności i tak właśnie zrobił.
Mimo że wcześniej ukarano go żółtą kartką za faul we własny karnym, to chwilę potem obronił on jedenastkę wykonywaną przez Jordana Veretout. Francuz uderzył w prawy róg bramki, ale przeciwnik wyczuł jego zamiary.
Następnie Wojciech Szczęsny został otoczony przez wianuszek kolegów z drużyny, w tym Giorgio Chielliniego. Ta sytuacja pokazała, jak mocno koledzy wierzą w etatowego reprezentanta biało-czerwonych.
Wcześniej do siatki trafił Moise Kean, a jednobramkowe prowadzenie zostało utrzymane do końca zawodów, także przy udziale golkipera Juventusu.
Jak podkreśla Calciomercato.com, Szczęsny tym występem odkupił winy. „La Gazzetta dello Sport” wystawiła Polakowi najwyższą ocenę w drużynie. Dostał on „siódemkę” w skali 1-10, a przy jego nazwisku napisano, że jest on w sposób niespotykany odporny na krytykę i krok po kroku odbudowuje swoją pozycję w europejskiej piłce.
Dla golkipera turyńskiej ekipy jest to już piąty obroniony rzuty karny w tym roku kalendarzowym, w tym trzecie w Serie A - to najlepszy wynik we włoskiej ekstraklasie.
– Wojtek popełnił już wszystkie możliwe błędy, teraz odzyskał regularność w swojej grze. Ponownie jest dla nas wartością dodaną – tak podsumował postawę Szczęsnego w ostatnich meczach Massimiliano Allegri, trener Juventusu.