Reprezentant Kolumbii już od blisko roku jest łączony z przenosinami do Barcelony. „Duma Katalonii” już jakiś czas temu osiągnęła wstępne porozumienie z przedstawicielami zawodnika oraz Palmeirasem w kwestii sprowadzenia środkowego obrońcy, ale od tego momentu władze ekipy z Camp Nou nie zbliżyły się do finalizacji transferu.
- Rozmawiałem rano z Roberto Fernándezem (dyrektor sportowy Barcelony - przyp. red.) i powiedział mi, że nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie Yerry'ego - stwierdził Jair Mina, agent oraz wujek piłkarza, na antenie radia „COPE”.
- W maju 2016 roku zawarliśmy umowę przedwstępną z Barceloną i ustaliliśmy wszystkie warunki. Wiem, że została wpisana w niej promocyjna kwota odstępnego i chcą mnie za to zabić w Kolumbii, ale to było dwa lata temu - dodał przedstawiciel piłkarza.
23-latek na mocy podpisanego porozumienia może przenieść się do „Dumy Katalonii” za dziewięć milionów euro. Jeżeli włodarze ekipy z Camp Nou nie zdecydują się na sfinalizowanie przenosin Kolumbijczyka do końca stycznia, to jego cena wzrośnie automatycznie do dziewiętnastu milionów euro.
Obecnej sytuacji defensora bacznie przygląda się Borussia Dortmund, która w razie dalszego niezdecydowania klubu z LaLiga może wkroczyć do akcji i sprzątnąć Barcelonie piłkarza sprzed nosa.
- Są też inne drużyny, które są z nami w kontakcie i rozmawiają z Palmeirasem. Wśród nich jest Borussia Dortmund, która stanowiłaby dla nas interesującą opcję. Zespół z Niemiec nie złożył jeszcze oficjalnej oferty, ale Yerry byłby nią zainteresowany i mógłby do nich trafić - powiedział agent i wujek piłkarza.