Biblioteka Transfery.info (1): "Ajwen" o futbolu i życiu, czyli "Spalony" Andrzeja Iwana

2012-12-15 21:12:48; Aktualizacja: 11 lat temu
Biblioteka Transfery.info (1): "Ajwen" o futbolu i życiu, czyli "Spalony" Andrzeja Iwana Fot. Transfery.info
Paweł Machitko
Paweł Machitko Źródło: Transfery.info

"Byłem sam. Całkowicie sam. I nie było mi do śmiechu. Kiedy po raz pierwszy przekraczasz progi oddziału zamkniętego dla psychicznie chorych, coś się w tobie zmienia raz na zawsze. Uświadamiasz sobie, jak daleko odpłynąłeś".

Tak Andrzej Iwan przedstawia się kibicom w swojej autobiografii. Niezwykle trudnej autobiografii. 

O Andrzeju Iwanie zawsze mówiło się, że jest niepokorny. Mówili o tym piłkarze, dziennikarze, mówili jego koledzy. To dzięki swojemu charakterowi „Ajwen” świetnie radził sobie na ligowych boiskach w barwach Wisły Kraków i Górnika Zabrze. Brał również udział w dwóch mundialach (w 1978 r. i 1982 r.), z Hiszpanii przywiózł nawet medal z trzecie miejsce. Piłkarsko w dużej mierze spełniony, może kariera na Zachodzi nie potoczyła się rewelacyjnie, ale też w latach 80. Inne były możliwości piłkarzy, inne czasy, inny świat. Personalnie – tu już różnie. Z jednej strony syn, mąż, ojciec dwójki dzieci, ostatnio jeszcze dziadek, a z drugiej hazardzista, alkoholik i samobójca. 
 
Andrzej Iwan mówi prosto i szczerze o wszystkim. Ujawnia kulisy nie tylko swojej kariery, ale również całej polskiej piłki końcówki lat 70. I 80. Upublicznia fakty, od których włos jeży się na głowie. Odsłania kulisy wspaniałego dla Polaków mundialu w Hiszpanii, które rzucają spory cień na tamtą drużynę. Opowiada o bólu, zamordyzmie trenerów (w tym Antoniego Piechniczka), mówi wprost o tym, o czym wszyscy wiedzą, ale nikt głośno o tym nie mówi. „Ajwen” ujawnia kulisy piłkarskiego piekiełka i osobistego piekła, które obfituje w jego wszystkie nałogi. I tu kończy się opowieść o piłce. Bo „Spalony”, czyli autobiografia Iwana, to opowieść o człowieku. Z jego problemami, wzlotami i upadkami. To smutna opowieść o życiu, które człowiek niszczy na własne życzenie, ale zawsze wstaje z kolan. 
 
I w tym momencie pojawia się problem. Bo co więcej można napisać, o książce, która właściwie nie jest literaturą. To projekcja życia Iwana, z jego przemyśleniami, ostrymi i dowcipnymi uwagami o świecie i o sobie samym. To rzecz nie tylko dla kibiców, ale dla ludzi, którzy lubują się w historiach z życia wziętych. Jednak przede wszystkim to chyba swoista forma autoterapii, ponieważ nigdy w Polsce żaden piłkarz nie pisał tak prawdziwie i szczerze o sobie i swoim życiu. Nawet opowieści Wojciecha Kowalczyka z jego naprawdę ciekawej autobiografii wydają się przy Iwanie historyjkami dla dzieci. 
 
„Kibice skandowali: „Iwan King”! Chuj, nie King.”. Te kilka słów doskonale pokazuje, co Iwan próbuje przekazać ludziom poprzez swoja książkę. Że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje na boisku. Że nawet będąc fizycznym wrakiem był gwiazdą ligi, ba, został wybrany nawet najlepszym piłkarzem w Polsce (w 1987 r.). A nade wszystko, były piłkarz pokazuje, iż jest tylko człowiekiem, a nie żadnym herosem. Właśnie dlatego ta książka jest taka ważna.
 
Nie jest cukierkowa, jak kolejne wersje biografii Messiego czy Cristiano Ronaldo. Tam nikt nikomu nie cukruje, Iwan mówi bez ogródek. Czasem wulgarnie, czasem mocno. Ale zawsze szczerze, dlatego można powiedzieć z całą powagą, że jego książka jest dla polskiej piłki tym, czym „Addicted” Tony’ego Adamsa dla angielskiej – ukazaniem problemu, który istnieje, a o którym nie mówi się tak głośno. Właśnie dlatego „Spalony”, jako lekcja życiowej pokory, powinien znaleźć się na półkach tych, którzy naprawdę kochają futbol. Bo ma on również ciemną stronę, co „Ajwen” doskonale ukazuje. 
 
ADAM FLAMMA