Biblioteka Transfery.info (8): Biografia „in a Mou style” – „Mourinho. Za kulisami zwycięstw”
2013-04-24 13:38:16; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Pisanie biografii-laurek to w przemyśle futbolowym regularna praktyka. Jak jednak zrobić, by czytelnik sięgnął po tę a nie inną pozycję? I co zrobić, żeby się odróżnić? Może poprosić o rekomendację samego bohatera książki?
Właśnie tak postąpili Luis Miguel Pereira i Nuno Luz, autorzy „Mourinho.Za kulisami zwycięstw”.
„Mou” to literacko temat dopiero napoczęty, na polskim rynku można dostrzec o nim „zaledwie” trzy pozycje. Nie ma jeszcze DVD ani specjalnych wydań gazet poświęconych tylko jego osobie. To nie Messi czy Cristiano Ronaldo. A jednak z punktu widzenia mediów i fanów, osoba byłego szkoleniowca m.in. FC Porto i Chelsea Londyn bez kłopotu może być zestawiana z największymi w świecie piłki. Za Mourinho mówią wyniki oraz emocje, jakie wywołuje. W końcu to trenerski geniusz…
W swojej książce Pereira i Luz ciągle to pokazują. Biografia została podzielona na 11 rozdziałów, które pokazują fenomen trenera z różnych perspektyw. Widzimy więc „Mou” jako świetnego motywatora, stratega, przewidującego wyniki spotkań czarownika czy wojownika o dobro prowadzonej przez siebie drużyny. Całość okraszona jest wieloma wypowiedziami byłych i aktualnych podopiecznych Portugalczyka oraz działaczy, innych trenerów i najbliższych współpracowników. I to jest największa wartość tej pozycji, zwłaszcza jeśli chodzi o piłkarzy, których „Mou” prowadził w FC Porto. Ich doświadczenia i spostrzeżenia rzadko publikowane są poza środowiskami anglojęzycznymi, dlatego tym bardziej warto o nich przeczytać (w tym miejscu wielkie ukłony dla naszej tłumaczki, Barbary Bardadyn, za kolejne, po autobiografii Ibrahimovića, świetne tłumaczenie). Poza tym po raz pierwszy możemy „podejrzeć” warsztat wybitnego trenera od kuchni.
I w tym miejscu zaczyna się problem. Bo autorzy opisując geniusz i warsztat Portugalczyka, nazywają go specjalistą od komunikacji i, co można wyczytać między wierszami, dobrego PR, który ma na celu ściągnięcie presji z drużyny. Nie sposób oprzeć się tutaj wrażeniu, że ta biografia to kolejny element strategii tworzenia wizerunku, zawoalowany wypowiedziami zawodników.
Nie chodzi o to, że chcę czytać peany na temat Mourinho albo wręcz przeciwnie. Nic z tych rzeczy. Nie jestem również zwolennikiem opisywania wszystkich detali z porannym jedzeniem rozciapcianej jajecznicy włącznie. Jako kibicowi nie do końca podoba mi się tak wyraźne puszczanie oka do wszystkich dookoła. Coś na zasadzie: „Jestem świetny w tym i w tym, a wy, kupując moją biografię, tylko to potwierdzacie. Bo chodzi wam o mnie”. W dodatku opatrzenie rekomendacją samego Mou („To jedyna prawdziwa książka o mnie”) potwierdza tylko subtelny wymiar swego rodzaju Klubu Adoracji, jaki z gruntu założyli autorzy.
Jednak z lektury jedenastu rozdziałów o Mourinho nasuwa się również bardzo interesująca refleksja, niekoniecznie związana z samym futbolem. Mianowicie, Portugalczyk jako jeden z pierwszych trenerów zdał sobie sprawę z tego, że futbol to amalgamat różnych problemów, nie tylko tych boiskowych. Podstawą dalej jest ciężka praca, ale przede wszystkim psychologia, komunikacja i praca z ludzką percepcją. To zupełnie nowy sposób myślenia o podejściu do wykonywanej pracy, nie tylko dla piłkarzy. A z drugiej strony wartości i mechanizmy, na jakich opiera się warsztat Mourinho ukazany w książce, są całkiem logiczne. Chwilami tak bardzo, że można na nie wpaść po chwili dłuższego zastanowienia. Portugalczyk na nie wpadł, wielu trenerów jeszcze nie. Ale to się zmienia. Wielu byłych podopiecznych „Mou” zaczyna swoje trenerskie kariery i już zapowiadają, że współpraca z obecnym trenerem Realu Madryt dała im dużo materiału do analizy i wskazówek w prowadzeniu zespołu. I właśnie to ciekawi najbardziej – czy za dziesięć lat będziemy mogli obserwować trenerów-byłych piłkarzy „Mou” odnoszących sukcesy za pomocą jego metod?
No i przede wszystkim, gdzie wtedy będzie sam Jose Mourinho? Czy w końcu poprowadzi reprezentację Portugali? Czy wróci do Anglii? Trochę dużo tych pytań. A jasnych odpowiedzi wciąż brak, chociaż jedno powiedzieć można z całą pewnością: jeśli dziś fenomen „Special One” fascynuje specjalistów z wielu dziedzin (również naukowych i nie związanych z futbolem), to w przyszłości będzie podobnie. Bo nawet jeśli „Mou” już nic nie wygra, to spuścizna jego pracy (wciąż trwającej) jest tak wielka i tak ciekawa, że analizować można ją dniami i nocami. I być może właśnie to jest największym zwycięstwem Portugalczyka, a przy okazji doskonałym elementem jego PR-u.